«Vydavać papiarovuju hazetu «narkamaŭkaj» było vyrašana ad pieršaha numaru. Sprava ŭ tym, što ŭ našym prajekcie byli i jość roznyja ludzi. Adny nastojvali, kab hazeta vychodziła pa‑biełarusku, inšyja — pa‑rasiejsku, trecija vystupali za bilinhvizm. Adnak hazety pa‑rasiejsku niachaj vydajucca ŭ Rasiei, a bilinhvizm — heta ŭvohule niejkaja šyzafrenija, raskoł śviadomaści. My pahadzilisia na kampramisnym varyjancie — narkamaŭcy. «Svabodu» nichto nia moža vypisvać aficyjna i śviadoma, čaściej za ŭsio jana traplaje da ludziej absalutna vypadkova. Na rynkach ci ŭ inšych miescach. Tut my bližej da «Mužyckaj praŭdy» Kastusia Kalinoŭskaha. Heta vymušanaja sytuacyja, bo aficyjna zarehistravać «Svabodu» niemahčyma. I kali hazeta traplaje ŭ ruki prostamu čałavieku, nie zaanhažavanamu ŭ nacyjanalny ruch i nie intelektuału, to ŭ jaho nia musić uźnikać lišnich pytańniaŭ: čamu tut miakki znak, a tut «nia»? Čamu my pišam nia tak, jak vučać u škole? Kab heta rastłumačyć, treba było b kožnamu pračytać lekcyju pra movu i pravapis. Tym časam naša ekskluziŭnaja infarmacyja i analityka zastałasia b «za kadram».
Vychodzić «narkamaŭkaj» u internecie ja nia baču nijakaha sensu, chiba kali tolki nam prapanujuć za heta vialikija hrošy. «Ad dušy» hetym pravapisam nia pišuć. Ludziam, jakija karystajucca suśvietnaj pavucinaj, ničoha tłumačyć nia treba».