Na tle palityčnych represijaŭ niejak ścichli razmovy pra mahčymuju «liberalizacyju» dziejnaha režymu i perspektyvaŭ praviadzieńnia ŭ Biełarusi reformaŭ. Adnak šmat jakija tendencyi akurat pakazvajuć, što ŭ systemie pačynajucca jakasnyja zruchi. Piša Vital Silicki.

Možna, kaniečnie, skazać, što niejkija pieramieny — heta narmalny stan luboj istoty ci systemy, luboha arhanizmu. I ŭsio ž, adna sprava — heta rost vałasoŭ na hałavie, i inšaja — ich vypadzieńnie.

Pra toje, kudy kirujecca Biełaruś, nie zaŭždy možna mierkavać, zychodziačy z balansu adkručanych i zakručanych hajek, vyzvalenych ci pasadžanych viaźniaŭ, pryniatych i admienienych marazmatyčnych narmatyŭnych aktaŭ i «pieratrachanych» čynoŭnikaŭ z kankurujučych hrupovak. Va ŭmovach zakrytaha hramadztva, palityčny dyskurs źjaŭlajecca adnym ź niešmatlikich (razam, badaj što, z čerčyleŭskimi buldohami, što vylatajuć z‑pad dyvana) indykataraŭ taho, što nasamreč adbyvajecca ŭ krainie. U hetym planie apošnija miesiacy i navat tydni vyznačylisia vielmi pakazalnymi metamarfozami i zahahulinami.

Naprykład, upieršyniu za apošnija hady ŭłada nia tolki sprabavała naviazać ułasnuju versiju «nacyjanalnaha», jakaja pry hetym admaŭlała i dyskredytavała biełaruski nacyjanalizm, ale i pačała zapazyčvać peŭnyja elementy z apošniaha. Tut i aficyjnyja imprezy na 25 Sakavika (chacia hetaja padzieja, chutčej, nahadvała, jak chryścijanie prasoŭvali svaju relihiju, prymacoŭvajučy svaje śviaty da pahanskaha kalendara), i zabaŭnaja sproba KDB vyvieści historyju svaich specsłužbaŭ z časoŭ Połackaha kniastva i VKŁ, i supiarečlivaja, ale ad hetaha nia mienš znakavaja sustreča spadara Pralaskoŭskaha z apalnymi muzykami i praces ichnaha pavarotu ŭ aficyjnuju medyjnuju prastoru i na kancertnyja placoŭki, jaki de‑fakta raspačaŭsia. Kaniečnie, hetyja tendencyi nia značać, što adbylisia fundamentalnyja źmieny ŭ dziaržaŭnaj idealohii, na ich tle varta zaŭvažyć i praciah bolšaści z antynacyjanalnych praktykaŭ uładaŭ. Adnak upieršyniu alternatyŭny ŭładam nacyjanalny dyskurs robicca nia voraham, jakoha źniščajuć, kali jon nie zdajecca, a abjektam inkarparacyi. Mienavita hetaja rekanfihuracyja i spravakavała stolki dyskusijaŭ vakoł pachodu muzykaŭ da Pralaskoŭskaha — hulcy na apazycyjnym poli sutyknulisia z perspektyvaj źmianšeńnia i biez taho mizernaha symbaličnaha i kulturnaha kapitału, jakim jany raniej vałodali.

Možna, kaniečnie, adnieści hetyja niečakanaści na peryjad niaŭpeŭnienaści ŭ biełaruska‑rasiejskich stasunkach. Ale navat paśla taho, jak vuhlevadarodnyja spravy, zdajecca, załatviŭ stabilizacyjny kredyt i ŭnutrypalityčny kurs pačaŭ viartacca na kruhi svaje, siurpryzy ŭ stasunkach ułady z hramadztvam nie pierapyniajucca. Słovy «my — nacyja», jakimi raspačaŭ navahodni zvarot Alaksandar Łukašenka, dahetul padajucca niejmaviernymi. Pad takoje zapeŭnivańnie kiraŭnika dziaržavy ŭ Biełarusi nie pačynaŭsia, badaj, anivodny Novy hod, prynamsi, z časoŭ Stanisłava Šuškieviča. I navat toje, što sam paniatak nacyi ŭ movie dvuch postsavieckich kiraŭnikoŭ Biełarusi moža dyjametralna roźnicca, nielha nie zaŭvažyć, što Łukašenka pačynaje pierahladać tyja prapahandysckija momanty, jakija składali asnovu jahonaj raniejšaj aficyjnaj idealohii.

«Nacyjanalnaje i internacyjanalnaje» ŭ aficyjnym dyskursie zaŭždy vykarystoŭvałasia z ulikam sučasnaha palityčnaha momantu. Vidavočnyja źmieny adbylisia niedzie ŭ pačatku dziesiacihodździa. Kali dahetul narastańnie ekanamičnych ciažkaściaŭ i zamiežnapalityčnaha cisku spryčyniała čarhovuju intehracyjnuju kampaniju biełaruskich uładaŭ na ŭschodnim kirunku, to paśla viadomych historyjaŭ z muchami i katletami sytuacyja pamianiałasia — rytoryka niezaležnaści akurat stała vychodzić na avanscenu ŭ peryjad ekanamičnych ciažkaściaŭ i zamiežnaha cisku, realnaha ci virtualnaha. I kali bazavaje pasłańnie apošniaha navahodniaha zvarotu praciahvaje hetuju tendencyju, to ŭ inšym možna nazirać cikavyja źmieny.

Na praciahu amal dziesiacihodździa Łukašenka, kab vyznačyć svaje dačynieńni ź biełaruskim hramadztvam, vykarystoŭvaŭ metafary kštałtu «kryštalny sasud» abo «maleńkaja dziaŭčynka, jakuju ja niasu na rukach». Vidavočna, mienavita takoj niaŭpeŭnienaj u sabie «maleńkaj dziaŭčynkaj» biełaruskaja nacyja i była patrebnaja na toj momant. Hetaja dziaŭčynka niečym nahadvała zdań, jakaja pieraśledavała adnaho viadomaha hienija ŭ viadomym filmie «Hulni rozumu» (hieroj, nahadajem, daŭ rady svajoj paranoi akurat tamu, što zaŭvažyŭ, što maleńki čałaviečak za dziesiać hod nie padros). Dy i krytery admietnaści, svojeasablivaści biełarusaŭ byli ŭ aficyjnaj interpretacyi, padčas uzmacnieńnia «niezaležnickich» nastrojaŭ va ŭładnych kołach, svojeasablivymi. Ułada prezentavała Biełaruś chiba jak najbolš nie kranuty pracesami madernizacyi i vesternizacyi askiepak «uschodniesłavianskaha etnasu», jaki, dziakujučy akurat supracivu kulturnaj i ekanamičnaj kalanizacyi, nibyta zasłužyŭ status «maralnaha lidera» na postsavieckaj prastory.

Šmat u čym padobnaja rytoryka zachavałasia i da hetaha dnia, pra što śviedčać i pramova ŭ Katedralnym sabory na pravasłaŭnyja Kalady, i toj ža samy navahodni zvarot, u jakim Łukašenka kaža pra krainu, jakaja «vypakutavała svaju niezaležnaść» i «nie zhadžajecca stać ich (Zachadu) maryjanetkaj». Nielha, adnak, nie zaŭvažyć i istotnaha adychodu ad dyskursu «kryštalnaha sasuda». Łukašenka pačaŭ kazać pra samadastatkovaść, jakaja zusim nia zvodzicca da idejaŭ čučchiejanstva. Jon abiacaje svabodu pryvatnaha pradprymalnictva i śćviardžaje, što Biełaruś užo pierarasła peŭnyja praktyki, jakija vyznačali dačynieńni pamiž dziaržavaj i hramadztvam u papiarednija časy. Jon užo nie «zmahajecca za ŭradžaj», a sprabuje «pracavać systemna i spakojna». Jon akcentuje nie zmahańnie za pavarot da savieckich standartaŭ i pakaźnikaŭ, a hanarycca tym, što kraina raźviła šerah vytvorčaściaŭ, «pra jakija navat nia maryli za savieckija časy». Narešcie, jon kaža pra toje, što Biełaruś stała nia tolki «adzinaj, zhurtavanaj nacyjaj», ale i nacyjaj «enerhičnaj, mocnaj ducham», nahadyvajučy pry hetym, što «dziaržava — nia Dzied Maroz, jaki moža prynosić padarunki i razdavać abiacańni». Tendencyja ŭzmacnieńnia hetych zusim nietypovych dla paternalisckaj łukašenkaŭskaj ułady notak — pra samadastatkovaść, persanalnuju adkaznaść i pryvatnuju inicyjatyvu — nazirałasia ŭ rytorycy jak samoj pieršaj asoby, tak i nabližanych da jaje na praciahu ŭsiaho hodu (čas ad času zdavałasia, što «Saŭbielija» zaprasiła Jarasłava Ramančuka ŭ jakaści ekanamičnaha ahladalnika).

Možna kazać pra peŭnyja zakanamiernaści va ŭzajemasuviazi palityčnaha kursu, ekanamičnaj palityki i aficyjnaha dyskursu, jakija prasočvajucca praz uvieś łukašenkaŭski peryjad. Rańni, «Dažynkavy» łukašyzm — heta peryjad viartańnia ŭ savieckija časy, samazachavańnia, jakoje možna było zabiaśpiečyć tolki halečaj (što vyraziłasia ŭ inflacyjnym ažyŭleńni ekanomiki), jakaja, u svaju čarhu, mahła być apraŭdanaja tolki kultam čarki i skvarki, i intehracyjnymi pacałunkami. «Dažynki» byli kvintesencyjaj hetaha peryjadu. «Ahraharadkovy» łukašyzm pačatku 2000‑ch hadoŭ — heta pačatak «čyrvona‑zialonaha erzac‑nacyjanalizmu», jaki byŭ spryčynieny pierachodam da kultu spažyvalnictva jak srodku lehitymizacyi ŭłady. Nieabchodnym srodkam paŭstańnia łukašenkaŭskaha spažyvieckaha hramadztva była źmiena makraekanamičnaj palityki (spadar Prakapovič, darečy, — sapraŭdny hieroj svajho času), a lahičnaj kulturnaj prajavaj (bo hrošy ž źjavilisia) — aŭtarytarny hlamur pavodle versii siamidziesiaciadsotkavych śpievakoŭ i viadoŭcaŭ znoŭ utvoranych «nacyjanalnych» telekanałaŭ. Kaniečnie, kožny novy etap całkam nie pierakreślivaje papiarednich. Tamu hlamurnyja panienki z sobskich telekanałaŭ licha tančać na «Dažynkach» i čas ad času dazvalajuć sabie kryknuć «Žyvie Biełaruś» na aficyjnych imprezach. Mahčyma, «ekakurortny» łukašyzm uvasobicca ŭ jašče bolšaj idealahičnaj błytaninie z uchiłam da kultu «mocnaha pryvatnika», a hlamurnyja panienki i pani z aficyjnych kanałaŭ buduć čaściej pieraapranacca ŭ stroi staradaŭnich litvinak. Tak, užo ŭščent raskrytykavany prajekt «Pavlinka New» na ANT moža stać svojeasablivym kulturnym symbalem ekakurortnaha łukašyzmu.

Kaniečnie, palityčnaja rytoryka i praktyka — dźvie roznyja rečy. Pryvatnyja pradprymalniki ŭžo, naprykład, paśpieli acanić tuju «svabodu pradprymalnictva», jakuju im varta čakać u novym palityčnym sezonie. U adroźnieńnie ad madernizacyjnych pracesaŭ, pracesy nacyjanalnaha raźvićcia niezvarotnymi nie źjaŭlajucca. Adnak vidavočna, što ŭłada imkniecca znajści novyja srodki samalehitymizacyi i pierafarmatavać svaje stasunki (darujcie za zaježdžany termin) — «sacyjalny kantrakt» z hramadztvam. I navat kali hetaje imknieńnie nie zusim ščyraje, navat zusim niaščyraje, navat zajaŭka pra toje, što dalej žyć treba pa‑novamu, jak minimum, stymuluje źmieny ŭ hramadzkaj dumcy i adkryvaje prastoru dla jakasna novych hramadzkich zapatrabavańniaŭ.

Zdajecca, što dziaŭčynka narešcie pačała raści i dasiahnuła pierachodnaha ŭzrostu. Niadaŭniaje hareźlivaje dzicia pieratvaryłasia ŭ šałaputnuju panienku, jakuju ŭžo tak prosta nie paciahaješ na baćkoŭskich rukach i nie załahodziš cukierkami ź sielpo. Jak kažuć u narodzie, małyja dzietki, małyja i biedki, a na ŭtrymańnie panienki och jak šmat treba, a tut jašče i ŭ baćkoŭ pieradpensijny ŭzrost na dalahladzie. Voś i pačaŭ paniency baćka nahadvać, što pryjšoŭ čas pierachodzić na svoj chleb. Adnak, tut i baćkam treba dumać, kab nie pierabarščyć z samaŭtrymańniem: samastojnaja i samadastatkovaja kabieta moža źmianić ichny ŭłasny dom da niepaznavalnaści, a to i naŭprost pryvieści ŭ dom žanicha, a baćkoŭ sasłać u dom sastarełych. Pytańnie, ź jakoha boku pryviadzie žanicha našaja šałaputnaja panienka, taksama zastajecca adkrytym…

Mahčyma, kab ujavić sabie, što adbyvajecca i budzie adbyvacca ŭ Biełarusi ŭ bližejšy čas, varta ŭjavić jaje nacyjaj pierachodnaha ŭzrostu. Nacyjanalnaje i dziaržaŭnaje samavyznačeńnie ŭ sučasnaj Biełarusi padšturchoŭvajecca, najpierš, abjektyŭnymi i niezvarotnymi pracesami sacyjalnaj i ekanamičnaj madernizacyi. Hetyja pracesy nie paddajucca apisańniu niejkimi liniearnymi tendencyjami (tamu pracesy «liberalizacyi» i «adkatu» mohuć prachodzić adnačasova). Praha novych sacyjalnych umovaŭ, novaj jakaści žyćcia niepaźbiežna spryčyniaje takija ž kanflikty sa starym ładam žyćcia i praviłami hulni, jakija ŭ šałaputnaj panienki vyklikaje kaliści zvykłaje patrabavańnie baćkoŭ być doma da dzieviaci hadzinaŭ viečaru. Kanflikty mohuć supravadžacca časovymi pieramohami bakoŭ («adkatami» i «liberalizacyjami»), mohuć uźnikać kampramisy, adnak, jak i kali baćki pačynajuć naciakać dzieciam pra pierachod na svoj chleb, staroj patryjarchalnaj harmonii i damastroju ŭ siamji ŭžo nie dačakajeśsia. Karaciej, vełkam u pierachodny ŭzrost!

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?