Jury Žyhamont, padčas sustrečy z hledačami ŭ Navapołacku,fota makasin.info

Jury Žyhamont, padčas sustrečy z hledačami ŭ Navapołacku,
fota makasin.info

Jaho viedajuć ad Razani da Biełastoka pa kruhłych akularach, kapielušy i sakvajažy ŭ styli retra. Kožny tydzień na praciahu ŭžo vaśmi hadoŭ pieradača «Novyja padarožžy dyletanta» vyklikaje žadańnie ŭziać zaplečnik i adpravicca pieššu vandravać pa Biełarusi.

Aŭtar i viadučy prahramy Jury Žyhamont raspavioŭ nam pra svaje padarožžy, sustrečy ź viadźmarkami i asabistaje žyćcio.

Ech, darohi, viečnyja darohi…

— Ja — stopracentny biełaruski padarožnik, bo vandruju tolki ŭ miežach Biełarusi, ab čym nikolki nie škaduju, — dzielicca svaimi dumkami akcior i televiadučy. — Za čas isnavańnia «Padarožža dyletanta» my źniali bolš za dźvieście pieradač, i ni razu jašče nam nie prychodziłasia łamać hałavu nad pytańniem «Što b takoha cikavaha znajści, kab ździvić hledačoŭ?», bo ab hetym pakłapacilisia našy prodki.

Jany budavali zamki, pryvozili z dalokich krain ekzatyčnyja raśliny dla svaich parkaŭ, źbirali tvory mastactvaŭ.

Maleńkaje miastečka Lavonpal mieła raniej dziakujučy panam Łapacinskim čatyry pracy Rubiensa, dosyć prahresiŭnyja dla taho času chimičnuju i fizičnuju łabaratoryi.
A ŭ kaho ź miascovych žycharoŭ nie spytaješ — jany navat i nie zdahadvajucca pra svajo słaŭnaje minułaje. Niejkaja sucelnaja abyjakavaść i pravincyjnaść duš…

Biełaruś — kraina mohiłak

— Takuju kolkaść mohiłak, jak u Biełarusi, składana znajści ŭ inšaj krainie śvietu, — adznačaje Žyhamont. — Heta ciažkaja spadčyna šmatlikich vojn, što adbyvalisia na terytoryi našaj Baćkaŭščyny. Ja časta bačyŭ, jak u adnym miescy pobač byli pachavany niamieckija i ruskija sałdaty Pieršaj suśvietnaj: biełaruskaja ziamielka abjadnała ich u viečnym spakoi.

A kolki ŭ nas habrejskich, tatarskich, luteranskich mohiłak! Škada, što bolšaść ź ich znachodzicca ŭ drennym stanie.

Kali vy idziacie kala mohiłak, kamu b jany ni naležali, spyniciesia na chvilinu i addajcie pašanu tym, chto tut lažyć.

Nie łykam šytyja

— Samy raspaŭsiudžany ekspanat luboha biełaruskaha muzieja — łapci jak uvasableńnie našych karanioŭ, z čym ja kateharyčna nie zhodny, — kaža Jury. — Łapci — heta zvyčajny śpiecabutak, jakim karystalisia našy prodki, kali išli na pracu abo ŭ les.

A na śviaty i ŭ carkvu jany nadziavali boty. Usiamu hetamu adpaviadaje histaryčny stereatyp: kali biełarusy — značyć, sialanie. Chto našy prodki? Tyja, chto chadziŭ u łapciach dy z kosami. A ŭ nas prysutničali i inšyja sasłoŭi — mahnaty, šlachta, haradžanie. Jany apranali na siabie ciažkija daśpiechi, brali ŭ ruki vializnyja miačy i išli abaraniać radzimu ad vorahaŭ. Voś hetyja ekspanaty i treba ŭsiudy vystaŭlać jak simvał niepieramožnaści našaha naroda!

Darečy, ja ŭmieju pleści sapraŭdnyja łykavyja łapci. Hetaje ramiastvo mnie pieradaŭ moj baćka.

Pra karani

— Ja hanarusia tym, što viedaju svoj radavod da siomaha kalena, — havoryć Žyhamont.
— Maim samym niezvyčajnym prodkam była praprababula. Dačka vojta, jana była vielmi bajavoj žančynaj. Pražyła bolš za sto hadoŭ, try razy vychodziła zamuž. Pieršy muž, zhodna ź siamiejnaj lehiendaj, nie vytrymaŭšy jaje mocnaha charaktaru, źbieh praz akno ŭ Polšču. Ale jana niadoŭha sumavała i chutka vyjšła za akciora panskaha teatra.

Proźvišča Žyhamont — nie typovaje dla Paleśsia, adkul ja rodam. Jak ja mahu mierkavać, jano raspaŭsiudziłasia tut dziakujučy paŭstancam Tadevuša Kaściuški, jakija paśla razhromu paŭstańnia znachodzili sabie na poŭdni krainy prytułak.

Maleńkija fietyšy

— Ź dziacinstva mianie vabiać retra‑rečy, — pryznajecca ŭ svaich słabaściach artyst. — Tak, chłapčukom znajšoŭ na haryščy albom sa starymi fotazdymkami. Škada, durny byŭ — nie zachavaŭ. Zaraz zachaplajusia źbirańniem kamianioŭ, pa bolšaści kramianiovych. Jak ja žartuju, kali b nie vandravaŭ na mašynie, ich by nie kalekcyjaniravaŭ. Doma ŭ mianie na padakońniku lažać užo cełyja kamiennyja hory. Žamčužynaj majoj kalekcyi byŭ vializny kamień, pamierami i abrysami padobny da hałavy darosłaha čałavieka. Ja tak jaho i nazyvaŭ — «Hałava», ale niekalki hod tamu padaravaŭ. A niadaŭna mnie paščaściła znajści sapraŭdnaje staražytnaje jadro.

Pra biełaruskuju mahiju

— Ja z zadavalnieńniem sustrakajusia ź viaskovymi znacharkami. Hetyja niezvyčajnyja biełaruskija babuli navat u naš čas mohuć zamović ukus źmiai ci vyvich tak, što nie treba budzie źviartacca da ŭračoŭ, — dzielicca vopytam Juryj. — Ci bajusia ja ich? Kudy mnie bajacca, kali ja sam z Paleśsia, a ŭ nas tam kožnaja druhaja žančyna — viadźmarka. Ale moj baćka zapamiatavaŭ svaju sustreču ź imi na ŭsio žyćcio. Sabraŭsia jon budavać novuju chatu i pa viaskovaj tradycyi pajšoŭ da tutejšaj znacharki, kab jana dapamahła jamu znajści spryjalnaje miesca dla jaje. Heta zvyčajnaja žančyna, jakaja nikomu nie admaŭlała ŭ dapamozie, raptam, pabačyŭšy jaho, skazała: «Zanadta małady jašče, idzi preč!» Baćka nie zrazumieŭ i staŭ prapanoŭvać joj hrošy, ale jana nastojliva prasiła jaho adyści. Tolki praz šmat hod jon daviedaŭsia, što šostaha pa liku čałavieka, jaki źviartajecca da viadźmarki pa dapamohu, jana pavinna addać na vodkup čortu. Naša viaskovaja znacharka paškadavała majho baćku, i jon zastaŭsia žyć.

Amal z kožnaj vandroŭki ja pryvožu novuju lehiendu ci padańnie, jakija ja pačuŭ ad tamtejšych nasielnikaŭ. Pa maich nazirańniach, samyja raspaŭsiudžanyja siužety kryminalnyja — pra zabojstvy i zamuravańni. Ale samy cikavy apovied — pra žyvuju i miortvuju vadu — ja pačuŭ ad adnoj znacharki.

Kali strełka hadzińnika adbivaje piatnaccać chvilin na druhuju (hety čas spradvieku nazyvali durnoj nočču), pa pavierjach usio žyvoje na ziamli spyniajecca i zamiraje, navat vada, jakaja padaje, zavisaje ŭ pavietry.
Jana tak i nazyvajecca — miortvaj. Ličycca, što, kali jaje sabrać i papyrskać joju nievylečna chvoraha čałavieka, a potym žyvoj vadoj z kałodzieža, jon abaviazkova papravicca. Voś vielmi chaču heta pravieryć.

Ja naohuł vielmi prymchlivy čałaviek. U mianie jość svaje prykmiety, pra jakija ja nikomu nie raspaviadaju, bo jany nie buduć tady pracavać. A padzialilisia imi sa mnoju maje adnaviaskoŭcy, staryja palešuki, jakim jany byli ŭžo nie patrebnyja.

Asabistaje

— Mianie nie paznajuć na vulicach, bo ŭsie dumajuć, što ja i ŭ žyćci maleńki i kruhleńki, pakul nie apranu svoj firmienny kapialuš i nie vaźmu ŭ ruki retra‑sakvajaž, — kaža Žyhamont. — A ja mužčyna «v samom raśćvietie sił», jak havaryŭ Karłsan, tamu niaredka padčas vandrovak da mianie sprabujuć zalacacca tutejšyja asoby žanočaha połu… Ale ja maralna ŭstojlivy, dla mianie isnuje tolki adzinaja žančyna — maja žonka.

Mnie ŭžo za sorak, a ja jašče nie źviedaŭ, što takoje kryzis siaredniaha ŭzrostu. Chaciełasia b jaho adčuć, bo pavinien ža źmianiacca ŭnutrany śviet čałavieka.

Samyja darahija dla mianie knihi — Biblija i paema «Novaja ziamla» Ja.Kołasa. Zaŭsiody da ich źviartajusia, kali ciažka na dušy abo sumuju pa rodnaj vioscy.

Pra hledačoŭ

— Vielmi pryjemna było atrymać list ad našych rasijskich hledačoŭ z Razani, — raspaviadaje televiadučy.

— Siamja Frałovych napisała ŭ im, što dziakujučy «Padarožžu dyletanta» jany ŭpieršyniu paznajomilisia ź biełaruskaj movaj, i jana im vielmi padabajecca.

Kožny tydzień na adras našaj prahramy prychodziać dziesiatki listoŭ z prośbaj pryjechać i pakazać ich viosku. My imkniomsia ich zadavolić i tym samym padtrymać ludziej, jakija nieabyjakavyja da historyi svajho maleńkaha kutočka, kab pajšła dobraja tradycyja cikavicca staražytnaściu i svaimi karaniami.

Lina Miłaš, Narodnaja vola

Jury Žyhamont:

Hod i miesca naradžeńnia: 1968 hod, vioska Dziamidaŭ Naraŭlanskaha rajona. Adukacyja: PTV («kiroŭca viežavych kranaŭ»), Teatralna‑mastacki instytut.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0