29 hadoŭ tamu ŭ adzin cudoŭny žnivieński dzień ja źnianacku apynuŭsia ŭ skury (dakładniej — u kirzavych botach) bieź piaci chvilin akupanta. Pajšła pahałoska, što naša padniataja pa tryvozie dyvizija idzie na Polšču.

Tak jano było ci nie, schavana pad pokryvam vajskovaj tajamnicy. Najchutčej što prosta adpracoŭvaŭsia manieŭr na ŭsialaki pažarny (bo strajkavy pažar u susiedniaj krainie tolki pačynaŭ razharacca). Ale viersija pra «internacyjanalnuju dapamohu» ŭsprymałasia na poŭnym surjozie. Pra zabureńni ŭ Polščy šmat hamanili ŭ tyja dni «varožyja hałasy». My patajemna trymali ŭ kazarmie karotkachvalevuju «Sielenu» i mienavita tady pačuli pra Valensu dy inšych lideraŭ strajkavaha ruchu.

…Intryha abarvałasia, kali niepadalok ad polskaj miažy achutanuju čadam kałonu tak ža raptoŭna paviarnuli nazad. Reštu zboraŭ my prabavili całkam kamfortna. Pieravažna ŭžyvali čarniła «Abrykosavy vodar» u kustach la strelbišča dy paradyjna śpiavali «Krasnaja armija vsiech silniej».

Fota z archivu aŭtara (sam jon pasiaredzinie :)

Paźniej ja pračytaŭ, što ŭ 1980—81 hadach płany interviencyi sapraŭdy byli. Rola hienierała Jaruzielskaha traktujecca pa-roznamu. Adny śćviardžajuć, što jon sam zaklikaŭ Kreml uvieści vojski, ale dziady z palitbiuro ŭžo apiaklisia na Afhanie dy bajalisia zachodnich sankcyj, tym časam jak cana nafty padała. Inšyja ličać, što mienavita Jaruzielski, uvioŭšy vajskovaje stanovišča, uratavaŭ krainu ad scenaru Vienhryi-56 dy Čechasłavakii-68.

Tak ci inačaj, ja ŭdziačny losu, što hetaja čaša mianie abminuła. Niekali dziadźka Kościa, były tankist, raspaviadaŭ, jak ich kinuli ŭ 1956-m na Budapiešt. I choć asabista jon nikoha nie zabivaŭ i nie truščyŭ trakami, ciažki asadak ad taho, jak hladzieli madźjary na savieckich sałdat, zastaŭsia na ŭsio žyćcio.

Z tych vajskovych zboraŭ 80-ha ja staŭ pilna sačyć za polskimi padziejami. Dy i ŭsia adnosna palityzavanaja častka biełaruskaha hramadstva starałasia atrymać pra situacyju tam trochi bolej adekvatnaje ŭjaŭleńnie, čym jak z artykułaŭ u «Pravdie». Na ŭsialakich adzinych palitdniach masu taksama hruzili adpaviednaj prapahandaj: maŭlaŭ, uźniała hałavu kontra, pad pahrozaj sacyjalistyčnyja zavajovy! Praŭda, niekatoryja vystupoŭcy z rajkamaŭ niefarmalna dadavali: dy ŭ ich tam savieckaj ułady, sapraŭdnaha (jak u SSSR) sacyjalizmu i nie było nikoli, jany zaŭždy na Zachad, u kapitalizm hladzieli!

Zaraz rablu vysnovu, što tyja prapahandysty pa-svojmu mieli racyju.

Važny momant: u palakaŭ za časami PNR nie paśpieli adbić smak da pryvatnaj ułasnaści. Vioska zastavałasia pieravažna adnaasobnaj. Było bahata pryvatnych kram i h.d. Biełarusam ža masava zrabili kałhasnuju, saŭkova-utrymanskuju pryščepku. Usia fiłasofija: rabić aby z ruk dy ciahnuć, što kiepska lažyć.

Akramia taho, mnohija byli ščyra ŭdziačnyja savieckamu ładu, pierabraŭšysia z-pad sałamianych strech u haradskija kvatery ź ciopłymi prybiralniami i haračym dušam. Z takich učarašnich viaskoŭcaŭ, što saromielisia «dzieravienskaj» movy, ličy, i skłaŭsia paślavajenny Minsk. Na hetaj ža mientalnaj hlebie, uhnojenaj aficyjnymi miedyjami, paźniej vyras niedavier abyvatala da nacyjanalnaha demakratyčnaha ruchu: maŭlaŭ, daj im uładu, dyk buduć tolki muštravać ispytami na biełaruskaść!

Mnie, kaniečnie, nahadajuć pra zornyja časy, kali pad apazicyjnyja štandary vychodzili pa niekalki dziasiatkaŭ tysiač. Tak, ale, pa-pieršaje, upłyŭ byŭ davoli chutka stračany, a pa-druhoje, i na piku hetaha ŭpłyvu pahroza režymu nie dasiahała takoj stupieni, kab jon spałochaŭsia dy zhadziŭsia na niejki kruhły stoł (hulni 2000 hoda ŭ «dyjałoh hramadska-palityčnych sił» nie ličym). U Polščy ž kruhły stoł staŭ vynikam faktyčnaha parytetu siłaŭ (i biassprečnaj maralnaj pieravahi apazicyi).

Kaniečnie, u biełaruskaj apazicyi vialiki rejestr pamyłak, ale ŭ pryncypie jana, badaj, prosta nie mahła skočyć vyšej za pojas.

Drama Biełarusi — u tym, što kamunistyčnaja sistema davoli paśpiachova realizavała tut ekśpierymient pa stvareńni «homa savietykusa».

Tamu niezaležnaść daloka nie ŭsie navat asensavali (nie tolki ŭ 91-m, ale i dasiul), nie kažučy ŭžo pra masavaje zmahańnie. I za Łukašenku ŭ 94-m hałasavała najpierš savietyzavanaja masa, achoplenaja nastalhijaj pa śvietłaj minuŭščynie. Kultavaja kiłbasa pa 2.20 asacyjavałasia mienavita z zastojnym saŭkom. Adbyŭsia histaryčny revanš. Nie poŭny, i navat chutčej iluzorny, ale kraina tarmaznułasia na paŭtara dziesiacihodździ.

Polskija rabaciahi taksama chacieli mieć kiłbasu pa dastupnaj canie. Nahadaju: uletku 1980 hoda detanataram pratestaŭ stała mienavita padaražeńnie miasa ŭ zavodskich stałoŭkach.

Ale fienomien «Salidarnaści» palahaje zusim nie na kiłbasnych łozunhach. Parolem było słova «svaboda».

Zrešty, i zamožnaść, ščodry stoł — taja ž sakralnaja čarka i skvarka, kali chočacie — u miljonaŭ palakaŭ epochi «Salidarnaści» asacyjavalisia nie z kazarmiennym rajem a-la savok, a naadvarot — z dystancyjavańniem ad Savietaŭ, z pryvatnaj inicyjatyvaj i sapraŭdnaj nacyjanalnaj niezaležnaściu. Znoŭ ža — sa svabodaj.

Biełarusy ž tady choć i byli zaintryhavanyja dziorzkaściu Valensy dy paplečnikaŭ, razmacham polskaha ruchu, ale pieravažna ŭsprymali hety fienomien jak «biezumstvo chrabrych», nie dapuskajučy, što ŭ «Salidarnaści» jość šancy na pieramohu. I tym bolej nie prajecyravali padobny siužet na BSSR. Kałos kamunistyčnaj impieryi zdavaŭsia niepachisnym.

Biełaruski socyum u masie svajoj (prašu asobnych pasijanaraŭ taje epochi nie uskokvać z pratestami: nichto nie zabyty, ništo nie zabyta) dramaŭ navat tady, kali zatraščaŭ pa švach uvieś «sacyjalistyčny łahier». Niezdarma ž prahresiŭnyja publicysty nazyvali samuju rachmanuju savieckuju respubliku antypierabudovačnaj Vandejaj.

Na dumku palitołaha Siarhieja Nikaluka, biełarusy nie majuć tradycyi kalektyŭnaha pratestu. Zrešty, toje-sioje možna pryhadać. I najpierš — niečakany dla ŭsich sacyjalny vybuch u krasaviku 1991-ha. Tady ŭ stalicy «Vandei» blizu sta tysiač razhnievanych praletaryjaŭ vyjšli na płošču Lenina.

Pamiataju, jak rabaciahi pierakryvali tramvajnyja puci ŭ Minsku. U Oršy ž spynili navat ruch ciahnikoŭ. Zaraz natreniravanyja siłavyja struktury skrucili b buntaŭnikoŭ u baranoŭ roh. Tady, za kamunistyčnym časam, zaŭvažcie, hetakaha represiŭnaha aparatu, jak stvorany ciapier, i blizka nie było.

Ale toj bunt byŭ stychijny i mienavita kaŭbasny: aburyła paŭłaŭskaje (pa proźviščy tahačasnaha savieckaha premjera) pavyšeńnie cen, kali abied u zavodskaj stałoŭcy zamiest tradycyjnaha rubla staŭ kaštavać pad dva. Tut — vyraznaja paralel z polskim siužetam leta 1980 hoda.

A voś dalej — usio inačaj. Nie było idejnaha stryžnia, panavała spantannaść, tamu chvalavańni chutka niejtralizavali, zaciahnuŭšy ŭ bałota drobiaznych pieramoŭ i palijatyŭnych rašeńniaŭ. Paźniej niekatoryja palityčnyja siły sprabavali davieści, što nakiroŭvali toj praletarski vystup, adnak va ŭsiakim razie vidavočna, što prykmietnaha ŭpłyvu jany nie damahlisia.

Jašče adzin usplosk — strajk mietrapalitenaŭcaŭ u 1995 hodzie. Ale toj łakalny impulsiŭny demarš byŭ asudžany na parazu. Nie było rezanansu, nie było šyrokaj salidarnaści. Užo nie kažučy pra mocnuju strukturu kštałtu polskaj «Salidarnaści». Nahadaju: taja zdoleła abjadnać da 9,5 miljona čałaviek, tracinu palakaŭ!

U hetym kantekście varta adznačyć rolu pasijanarnaj častki polskaj intelihiencyi, jakaja na pačatku 80-ch zdoleła ŭstalavać ščylny kantakt z pracoŭnaj masaj.

U polskim vypadku nakłalisia dva čyńniki. Pa-pieršaje, nieprymańnie kamunistyčnaj sistemy samoj pa sabie — jak niazdolnaj zabiaśpiečyć dabrabyt, pravy i svabody. Pa-druhoje, nieprymańnie impieryi KPSS jak turmy narodaŭ, pryčym nie tolki narodaŭ SSSR, ale i ŭsiaho sacłahieru. Na hetaj płatformie stajała nie elitarnaja kupka intelektuałaŭ, a masa palakaŭ.

Kaniečnie, možna dadać inšyja važnyja čyńniki — u pryvatnaści zhadać pra rolu kaściołu i kryłatuju frazu Jana Paŭła II «Nie bojciesia!», parazvažać ab masiravanaj zachodniaj padtrymcy, adnak heta asobnyja šyrokija temy.

Fakt toje, što byŭ tryvały hrunt dla masavaha ruchu. Palaki stahodździami vajavali za niezaležnaść i atrymali dobruju škołu. Dla ich Maskva zaŭždy asacyjavałasia ź impierskaj pahrozaj.

Tak, i našy prodki brali ŭdzieł u paŭstańniach suprać dźviuchhałovaha arła. Ale potym hety duch, hetuju histaryčnuju pamiać biaźlitasna vybili roznaha kštałtu satrapy.

Dy što tam kazać: u nas ža i siońnia ładnaja častka hramadstva, jak śviedčyć niezaležnaja sacyjałohija, hatovaja stvarać niejkuju formu abjadnańnia z Rasijaj. Jašče bolej: na dalokich podstupach da novych prezidenckich vybaraŭ lider apazicyjnych kamunistaŭ uzdymaje na ščyt łozunh adzinaj valuty z uschodniaj susiedkaj (to bok rubla ź dźviuchhałovym arłom). I peŭna ž raźličvaje na spryjalny rezanans.

Zrešty, takija palityčnyja piruety ŭžo nie vyklikajuć apakaliptyčnych pačućciaŭ. Taja ž sacyjałohija śviedčyć, što niezaležnickaja śviadomaść u nas spakvala macujecca, hetak sama jak i prajeŭrapiejskija nastroi. Jany ŭžo naroŭni z prarasijskimi, a to i pieravažvajuć. Darečy, pakul što pa bolšaści najvažniejšych dla nacyi pytańniaŭ — pytańniaŭ histaryčnaha vybaru — taki voś chutčej nie parytet, a raskoł. Raskoł zamiest salidarnaści. I tym bolej — nijakaha namioku na strukturu kštałtu lehiendarnaj «Salidarnaści».

Vidavočna, što biełaruski šlach da pieramien — bolej pakručasty i supiarečlivy, čym kolišni tryumf polskaha antykamunistyčnaha ruchu. Zrešty, zaŭvažym, što imklivaja pieramoha nad raniejšym režymam nie vyrašyła prablem polskaj nacyi cudadziejnym čynam. I heta asobnaja cikavaja tema.

Nie varta idealizavać miechanizmy. Palityčnaja kultura ŭ hramadstvie napracoŭvajecca marudna, spakvala. Rynkavaja ekanomika nie jość haratyjaj rajskaha žyćcia. U Biełarusi ž majucca i śpiecyfičnyja dalikatnyja prablemy (mova, kulturnaja identyfikacyja dy inšyja), jakija nie vyrašyć naskokam, dyrektyŭna nijaki samy prahresiŭny ŭrad.

Ale tektaničnyja zruchi ŭ nas taksama niepaźbiežnyja.

Ekanamičny kryzis kidaje vykliki, jakim niazdolnaja dać rady mifałahizavanaja «biełaruskaja madel». I ci nie hałoŭny paradoks u tym, što mienavita pryviazka da chvoraj na vialikadziaržaŭnaść Rasii, z adnaho boku, i bieskampramisnaje samaŭładstva Łukašenki, ź inšaha, stvaryli tuju hrymučuju sumieś, što siońnia daščentu razburaje «sajuzny prajekt». I — pakrysie pieravodzić Biełaruś ŭ jakasna inšuju hieapalityčnuju situacyju.

U Polščy byli pieramieny pad ciskam mas, u nas jany naśpiavajuć pad ciskam vonkavaha fors-mažoru, «praź nie chaču».

Interviencyja z uschodu — praktyčna nierealnaja pahroza dla siońniašniaj Biełarusi, adrozna ad Polščy pieryjadu 1980—81 hadoŭ. Zatoje imaviernaja ekanamičnaja ekspansija cichaj sapaj.

Tak što — dekaracyi i akciory zusim inšyja, intryha nie takaja vyraznaja, a voś momant histaryčnaha dramatyzmu dla nas naŭrad ci značna mienšy, čym byŭ u 80-ch dla palakaŭ.
Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?