Toj, chto jedzie pa trasie z Karelič na Navahrudak, adrazu zaŭvažaje, jak źmianiajecca krajavid. Paletki, pierarezanyja paskami lasoŭ dy mielijaracyjnymi kanałami, raptoŭna sastupajuć miesca lasistym uzhorkam. Štoraz vyšejšyja, jany, zdajecca, padkidajuć padarožnika da samaha nieba, pa jakim, niby marskija chvali, imčać kałmatyja abłoki. Ziamla padstaŭlaje soncu svaje plečy, na jakich zichacić bronzaj dy zołatam vosieńskaja listota, dzie-nidzie skryvaŭlenaja tryvožnymi plamkami čyrvani.

Zbočyŭšy z haścinca naleva, kiłamietraŭ za dvanaccać ad Navahrudka, my traplajem u viosku Vaŭkavičy.
Nas vitajuć staryja mohiłki na stromym, parosłym dubami dy klonami hrudku. Žychary vioski, u pieršuju čarhu staryja, spradvieku nazyvajuć jaje Vaŭkavičami. Adnak na mapach vioska paznačanaja jak Vaŭkovičy. Zrešty, znajści biełaruskamoŭnuju mapu duža ciažka, a ŭ dastupnych ruskamoŭnych atłasach vioska nazyvajecca «Vołkoviči». Badaj, tut i chavajecca razhadka: Vaŭkovičy — heta kalka z ruskaha varyjantu, pračytanaha ź niapravilnym naciskam.


Vioska vialikaja. Na hałoŭnaj vulicy — dvuchpaviarchovyja panelnyja damy na dźvie siamji: ahraharadok savieckaha času. Šeraść budynkaŭ ratujuć piarestyja kvietki ŭ prysadach. U adnym padvorku zaŭvažajem… «Pahoniu». Vialikaja šylda z hierbam zdala śviecicca biełym dy čyrvonym. «Tolki ž vy nie dumajcie, što jon heta ź niejkaj metaj zrabiŭ, — zaspakojvaje nas miascovaja kabieta. — Jak škołu začynili, usio ź jaje paraściahvali. Voś jon i ŭziaŭ «Pahoniu», kab ścianu adramantavać».


Začynienaja škoła ŭ Vaŭkavičach.


Koła historyi

Vaŭkavickaja škoła — saviecki budynak ź silikatnaj cehły, vialiki, ale pusty. Za pylnymi šybami vidać staryja naścienhaziety. Ź dźviarej na pieršym paviersie lijecca śpieŭ — idzie pravasłaŭnaja słužba. U pakojčyk, jaki raniej byŭ školnaj majsterniaj, nie ŭbicca. Mužčynaŭ vobmal, bolšaść naviednikaŭ — babuli ŭ chustkach. Tutaka i śviatary z usich navakolnych prychodaŭ. Archijepiskap Navahrudski i Lidski Huryj, pavažny, z vysokim niahučnym hołasam, aśviačaje novuju vaŭkavickuju carkvu, jakaja raźmieścicca ŭ hetym kabiniecie.


Staraja carkva ŭ Vaŭkavičach. Razburana ŭ 1964 h. Fota: Radzima.org

Staruju, draŭlanuju, jakaja prastajała amal sto hadoŭ, razabrali saviety jašče ŭ 1964 h. Zrabili ź jaje prybudovu da pieršaj viaskovaj škoły. Paśla i tuju škołu raskidali, biarvieńnie spalili ŭ łaźni, dy zbudavali novuju, cahlanuju. Hady z try tamu i jaje začynili — niama vučniaŭ. Ciapier u adnym z pakojčykaŭ byłoj škoły znoŭ adčyniajecca carkva. Koła viaskovaj historyi zamknułasia, dy tolki krucić jaho ŭžo amal niama kamu.


U novaj carkvie.

Ubrańnie novaj vaŭkavickaj carkvy pa-viaskovamu naiŭnaje, biez šyku, ale prychadžanam nadta daspadoby. Atmaśfiera, niby na Vialikdzień. Chor vyvodzić «O, Boža Spasie». Babula ŭ čyrvonaj chustcy, siedziačy na ŭsłončyku la ściany, šepča susiedcy: «Ty b hlanuła, jaki prastoł charošy źlapili, usio-ŭsio! Ot choraša, ot choraša! Ludzi dali trocha, kolki mahli…»

Adna z kabietaŭ abychodzić narod z košykam — «skarbonkaj». Prychadžanki ściskajuć u zmorščanych dałoniach tysiačnyja papierki. Carkvu adnaŭlali za hrošy miascovych žycharoŭ. Rabić składki pačali ad sioletniaj Radaŭnicy.

Žychary Vaŭkavičaŭ dy navakolnych viosak navažylisia na tałaku nievypadkova. Užo siem dziesiacihodździaŭ nad imi visić pokryva žachlivaj historyi, jakaja nie daje hetym miaścinam spakoju, viaredzić dušu.

Aśviačeńnie adnoŭlenaj carkvy.


Kryvavy šlach

«Tut praŭdy nichto vam nie skaža. Poŭnaje praŭdy. Tut mnoha čaho kažny bačyŭ, kažny čuŭ, dy asablivyja nie lubiać nadta havaryć, chto nadta šmat znajuć», — abačliva kaža, zirnuŭšy žyvymi cikaŭnymi vačyma, nievysoki dziadok u siniaj plaskataj kiepcy dy starym, ale achajnym palitončyku.


Sava Samsonavič Vasiuk

82-hadovy Sava Samsonavič Vasiuk — adzin ź niamnohich mužčynaŭ, jakija pryjšli na słužbu ŭ novuju carkvu. Tut što ni čałaviek — to historyja. Voś i spadar Vasiuk sierbanuŭ doli: u armiju zahnali na Urał, pamaroziŭ tam sabie nohi.

Ale toje strašnaje, pra što jon apaviadaje, adbyłosia, kali jon byŭ 12-hadovym chłapčukom.


Ajciec Mikałaj Niadźviedski. Fota: Radzima.org

U vieraśni 1939 h. Vaŭkavičy na paru tydniaŭ trapili ŭ pałasu biezuładździa (polskaja ŭłada syšła, a savieckaja jak śled nie ŭstalavałasia). Adnaje nočy niekalki čałaviek pahrukalisia ŭ chatu, što stajała nasuprać carkvy. Tut žyŭ viaskovy baciuška Mikałaj Niadźviedski razam ź siamjoj — žonkaj Vieraj i maleńkaj dačkoj.

Heta byli padpolščyki, aktyvisty miascovaj partyjnaj jačejki. Prychod savieckaj ułady raźviazaŭ im ruki, apjaniŭ karjernymi pierśpiektyvami. Baciušku paviali praź viosku. I nie prosta viali, a źbivali, vyryvali baradu dy vusy, bili žaleznym prutom pa bakach. Kali prachodzili praź viosku Amnievičy, ajca Mikałaja prymusili paŭźci na karačkach, adzin z kataŭ jechaŭ na im viercham. Miascovyja žychary moŭčki nazirali z-za firanak. Abaranić svajho baciušku nie vyjšaŭ nichto: bajalisia za siabie i za svaje siemji.


Vaŭkavicki baciuška z prychadžanami. Fota: Radzima.org

Nieŭzabavie katy zbočyli na chutar, dzie na dva dni zamknuli skalečanaha śviatara ŭ sklepie. Na treci dzień paviali jaho dalej, u les la vioski Sianiežycy. Znajšli tam schavany ad ludskich vačej lasisty ŭzhorak i pačali zabivać.

Spačatku prymusili jaho kapać sabie mahiłu. Paśla adrezali pakutniku vušy. Paśla vykałali vočy. Paśla mietadyčna pierałamali kostki i, raźjušanyja niečym, što jany pačuli ad achviary, adciali baciušku jazyk dy dzietarodny orhan...
Abviazali viaroŭkaj nohi, pierakinuli cieła praz suk dy apuścili ŭ mahiłu. Zrazumieŭšy, što baciuška pamior, katy pakinuli jaho, skručanaha, lažać na makaŭcy hary…

«Svaje heta byli ludzi, svaje, — kaža Sava Samsonavič. — Jany byli palitykanty pry Polščy... Na jaho zajelisia. Niadobryja ludzi, hrubyja...» I raptam paŭžartam, ale z naściarohaj, dadaje: «Ci tolki nie zrabicie mnie, što ja byŭ zamiešany! Mnie ŭžo 83 hady, šče mianie ciahać buduć!..»

Dahetul žyvie strach u ludziach.


Ludzi vaŭkavickich vakolicaŭ. Fota: Radzima.org

U Vaŭkavičy pryjšła savieckaja ŭłada. Viaskovy mitynh. Na trybunie – partret Stalina. Fota: Radzima.org


Chrosny chod

Chrosny chod lijecca z carkvy na vulicu i kirujecca ŭ toj samy šlach, jakim katy viali ajca Mikałaja Niadźviedskaha. Chto nie moža dałučycca da hramady, vychodziać na hanki chataŭ z kvietkami, chryściacca. Archijepiskap biare vieničak i mimachodam akraplaje ich śviatoj vadoj.


Chrosny chod da Navahrudskaj Hałhofy.

Zzadu kałonu supravadžajuć «chutkaja» i milicejski «ŭazik». U poli staić napaŭrazburany pryvidny budan z pustymi vačyma vakanicaŭ.

«Hetuju fiermu na miescy mohiłak pabudavali, — padkazvaje manaška. — Tut dzieci raniej čarapami ŭ futboł hulalisia».
Absurdnaja karcina. Navokał paletki nieabsiažnyja, volnaha miesca — choć zalisia. A voś ža vybrali mienavita hety pahoračak z mohiłkami, splažyli buldozieram kryžy dy zbudavali anhar dla bydła... A ŭ vyniku — pustka.

Kab nie ciahnucca pavoli ŭharu, marnujučy paliva, milicyjanty abhaniajuć kałonu dy stanoviacca na adchonie, siarod kustoŭ. Nabliziŭšysia da ich, archijepiskap na momant prypyniajecca, mieraje pohladam «uazik» i… ščodra abdaje jaho śviatoj vadoj. Zaśpietyja źnianacku, milicyjanty ŭ kabinie razhublena paśmichajucca.


Da chrosnaha chodu dałučylisia navat samyja staryja žychary vakolicaŭ.

Daroha idzie štoraz vyšej, z adnaho pahorka na inšy. Krajavid adčyniajecca fantastyčny. Na dalahladzie — błakitnyja dy fijaletavyja stužki dalokich lasoŭ na ŭzhorkach, schavanyja ŭ smuzie. Bližej — załatyja dy zialona-smarahdavyja pahorki dy raskidanyja pamiž imi chaty. Pieravaliŭšy za haru, ludzi zbočvajuć z darohi. Kročać krajem lesu, zahłyblajucca ŭ huščar. Zialony paŭzmrok. Śpievy addajucca tajamničym recham.

Daroha idzie jaram, hłybiej i hłybiej. I raptoŭna razumieješ, što staiš la padnožža sapraŭdnaj hary, takoj vysokaj, što davodzicca zadzirać hołaŭ, kab pabačyć sosny na jaje vieršalinie. Voś jana, navahrudskaja Hałhofa.

Pačynajecca nialohkaje ŭzychodžańnie. Ludzi pavoli karaskajucca pa ślizkim, krutym schile. Babuli trymajucca adna za adnu, maładziejšyja dapamahajuć starejšym. Voś, narešcie, i kryž na makaŭcy hary. Drevy nad im rasstupajucca, źvierchu lijecca śviatło. Kali zirnieš z hary ŭniz, to rešta ludziej nahadvaje rassypanyja pacierki.


Ludzi ŭzdymajucca na lasnuju haru, na jakoj u 1939 h. byŭ zakatavany ajciec Mikałaj Niadźviedski.

Pačynajecca malebien. Navat kamanda «chutkaj dapamohi» ŭ čyrvonaj uniformie trymaje ŭ rukach śviečki. «Hetym podźviham, pa-čałaviečamu biessensoŭnym, a pa-chryścijanskamu prykładnym, ajciec Mikałaj vyjaviŭ siabie sapraŭdnym pierajmalnikam Hospada našaha Isusa Chrysta», — źviartajecca da hramady archijepiskap. Carkva razhladaje pytańnie zaličeńnia zakatavanaha śviatara ŭ lik biełaruskich śviatych. Mahčyma, na hetym miescy paŭstanie carkva ci kaplica, a chrosny chod budzie adbyvacca štohod.


Apovied śviedki

Ludzi stajać paŭkołam la sivieńkaj babuli, jakaja pačynaje svoj sumny apovied. Jaje baćki byli adzinymi, chto vyzvaŭsia dapamahčy žoncy ajca Mikałaja advieźci na mohiłki cieła pakutnika. Za heta ich potym pieraśledavali saviety.


Śviedka trahiedyi.

«Matuška vielmi z baćkami našymi žyła-družyła, — raspaviadaje babula. — I voś matuška try dni chadziła, šukała jaho. I potym na treci sutki, heta ja kažu iścinna, saśniła jana son. Što chadzi tudy, za Haravičami tut hetymi, Sianiežyčy, i źviarni naprava, jon lažyć u lasočku. Jana pa hetym śnie pajšła, šukała i kaškanuła, i znajšła jaho škarpetku. I pryjšła, i kaža, chto ž… Ale ž vioska Vaŭkavičy, sto dvaccać chat, nichto: pabajalisia ŭsie. A maci maja na baćku kaža — zakładaj. I pryjechali siudy, na hetaje miesca, zabrali.

Ja, mnie było tady trynaccać hadoŭ, razumiejecie. Maci navat mianie nie dapuskała, kab ja nadta ŭžo hladzieła. Jon źniaviečany byŭ, uvieś akravaŭleny, vočy vyparanyja, jazyk vyrazany, vušy abrezanyja …
Barada, vusy, usio vyrvata, i tak pałamany, znajcie, što jak adziavali, dyk, razumiejecie, usie kostački jaho, jak žyvoha, pchali ŭ hetuju… Vot što ja mahu tolki skazać…

Pry niemcach prychodzili da matuški, «dak davaj, skažy, chto vychodziŭ za im». Ale jana skazała: užo ja jaho nie padymu, chto jaho zabiraŭ z hetaha miesta, ja nikomu nie skažu».

Skončyŭšy apovied, staraja kabieta ščymliva źviarnułasia da ŭsich prysutnych: «Dziakuj vam usim-usim, maje darahija, što vy žyviacio, dziakuj vam, što vy pamahli tut adnavić usie hety pacharony... Kab vas Boh źbierahaŭ da kanca, vašych dzietak, usich vas…»

Zdajecca, nie zastałosia nikoha, na čyje vočy nie nabiehli b ślozy.


Plamieńnik pakutnika


Hieorhij Šapialevič, plamieńnik zakatavanaha śviatara.

Adzin z udzielnikaŭ chrosnaha chodu źviartaŭ na siabie asablivuju ŭvahu. Sivavałosy mužčyna, hadoŭ pad piaćdziesiat, vysoki, dobraje palito, da blasku načyščanyja boty. Jon ščyra maliŭsia, ale trymaŭsia ścipła. Heta byŭ plamieńnik zakatavanaha śviatara, Hieorhij Šapialevič. Jahonaja maci, u dziavoctvie Kłaŭdzija Niadźviedskaja, była siastroj ajca Mikałaja. «Pierapaŭniaje najhłybiejšaje pačućcie smutku, — padzialiŭsia pačućciami Hieorhij Viktaravič. — Uzhadvaju słovy matuški, cioci Viery: usiamu addasca naležnaje, usio stanie na svajo miesca.

I ŭsia naša siamja, usio pakaleńnie Niadźviedskich ni na koha ź ludziej, jakija ździejśnili hetaje žachlivaje złačynstva, my nie trymajem licha. Usiamu addasca Tvorcam.
A my ŭ dušy praniasiom na ŭsiu reštu našaha žyćcia pamiać pra hetaha dobraha čałavieka, pastyra Božaha, jaki da kanca danios svoj kryž na hetuju haru».

Hieorhij Ivanavič vykładaje ŭ Handlova-ekanamičnym kaledžy ŭ Navahrudku. Jon raspavioŭ, što naradziŭsia ajciec Mikałaj u 1890 h. na Biełastoččynie, u siamji pravasłaŭnaha śviatara. Z usich dziesiaci dziaciej Mikałaj adziny pajšoŭ pa šlachu baćki. Dzieci atrymali dobruju adukacyju. Hetak, siastra vaŭkavickaha baciuški Darja, jak i jaje maci, skončyła Biastužaŭskija kursy ŭ Smolnym instytucie ŭ Pieciarburzie, a brat Siarhiej — Čuhujeŭskuju junkierskuju vučelniu. U 1919 h. jon zahinuŭ na Samary razam z tysiačaj inšych biełych aficeraŭ, jakich patapili balšaviki. Idejnyja tavaryšy hetych balšavikoŭ pahrukalisia ŭ dźviery jaho brata ŭ 1939 h.

Kali hladziš na fota ajca Mikałaja i na tvar jaho plamieńnika, to adrazu adčuvaješ dobry siamiejny stryžań. A voś kataŭ napatkaŭ niezajzdrosny los.
Pa słovach miascovych ludziej, dva ź ich paviesilisia, adzin utapiŭsia ŭ vaŭkavickaj sažałcy, inšy napiŭsia, i koń, źbiŭšysia sa šlachu, zakruciŭ jaho naśmierć u voz. Jašče adzin zhinuŭ niedzie ŭ sibirskich łahierach.

Nialohki spusk z hary.


«Adžyvaje dziareŭnia»


Vaŭkavickija kabiety.

Na aŭtobusnym prypynku la začynienaj škoły (ci, lepiej kazać, la novaj carkvy) pasieli na ŭsłonie try babuli. Pieršyja dźvie — maładziejšyja (hadoŭ pad siemdziesiat). Adna hamankaja, a inšaja, naadvarot, pramaŭlaje sipłym hučnym šeptam (daktary niazdolnyja viarnuć hołas). Nazvacca žančyny zbajalisia, adžartavalisia: «Vy nas pasadzicie, musić?». Pradstavilisia tolki 82-hadovaja Viera Antonaŭna dy 84-hadovy Ivan Mikałajevič. Viera Antonaŭna — minijaciurnaja babulka ŭ płaščyku dy z kijočkam. Maje jasny rozum dy čysty hołas. Ivan Mikałajevič u maładości, vidavočna, byŭ vysoki, ładny mužčyna. Nie prysieŭ ni razu, jak žančyny adpačyvali, usio stajaŭ, abapirajučysia na kijok.

Staryja ŭzhadvajuć stalinskija časy biez asablivaj simpatyi. «U nas, u Aharodnikach, byli takija.

Skazali, što jon zajmaŭsia, jak toj kazaŭ, suprać savieckaj ułady. Pryjšli, sabirajsia. I tykiele jaho bačyli.
Voś hetak i rabiłasia. Čas hetaki, jak toj kazaŭ, pierachodny. Biezuładździe», — uzhadvaje Ivan Mikałajevič. «Taja baba skazała, što dziakuj Bohu, što Stalin pamior», — uzhadvaje hamankaja kabieta. «Z Karelickaha rajona», — dadaje šeptam susiedka. «Dvaccać piać hadoŭ dali», — paćviardžaje dzied.
Siońnia časy valniejšyja. «Ciapier što chočaš havary, chaj chto choča ŭžo pamiraje», — kaža hamankaja. «Pra Łukašenku što chočaš havary», — zhodna sipić jaje znajomaja.
«Ciapieraka lepš žyć, spakajniej!» — adkazvajuć usie razam. «Raniej jakija ŭ strachu ludcy byli, jastrabki byli, ź pistaletami chadzili», — vochkaje cichmianaja babula. «Dziaciej hołych pakinuć, a zabiaruć i pajechali», — aburajecca hamankaja. «Užo za niemcami to było ž nie vytryvać! — raspaviadaje Viera Antonaŭna. — Nie viedaješ, ci ty niemcu adkryvaješ, ci to partyzanu».

«Vielki naš prychod byŭ!» — sa smutkam pieraklučajecca jana.

Zaimžeŭ doždžyk. Staryja razharnuli parasony dy patupali dachaty.


Zdymak 30-ch hadoŭ. Kaliści hetyja miaściny byli šmatludnymi. Niama taho, što rańš było… Fota: Radzima.org


«Tut žyćcio sapraŭdnaje»


Žurnalist Źmicier Arciuch.

Adnym ź niešmatlikich maładych ludziej na chrosnym chodzie byŭ Źmicier Arciuch. Sam rodam z Vaŭkavičaŭ, jon vybiŭsia ŭ ludzi, vyvučyŭsia ŭ BDU, zrabiŭsia žurnalistam. Pra jaho ŭsia vioska viedaje. Ciapier Źmicier pryjechaŭ siudy zdymać dakumientalny film pra vaŭkavickuju trahiedyju.

«Boh skazaŭ, što tyja, chto hańbić mianie, budzie pakarany da čaćviortaha kalena. A tyja, chto prasłaŭlaje, buduć uschvalenyja da tysiačnaha kalena. Z taho času prajšło siemdziesiat hadoŭ. Ja liču, zaraz žyvie ŭžo čaćviortaje pakaleńnie. Hetaje pakarańnie, vidać, zdymajecca, i pačynajecca adradžeńnie».

Ci vieryć Źmicier u toje, što vioska ŭ Biełarusi zdolnaja adradzicca? «Ja voś navat sam źbirajusia źjechać ź Minska i žyć tut. U horadzie ciśnie ŭsio. A tut žyćcio sapraŭdnaje».


Kryž na Navahrudskaj Hałhofie.


Sud pamiaci

U susiedniaj z Vaŭkavičami vioscy Sianiežycy dahetul lažyć śviaty kamień, na jakim, kažuć, jość adbitak nahi Maci Božaj. Niepadalok ad vioski — śviaty roŭ z kryničkaj. Daŭniej tudy ludzi ad sianiežyckaha kamienia na kaleniach u śviaty roŭ pa hajučuju vadu chadzili. Chadzili, dy pierastali. Čamu? Bo akurat pamiž imi — taja samaja lasnaja hara, dzie baciušku zakatavali.

Ale prajavili ludzi dobruju volu — i ŭsio pačało źmianiacca. Była hara ŭ lesie strašnaj — zrabiłasia śviatoj. Raniej ludzi ŭ žachu abminali hetaje miesca, ciapier tudy pamalicca pojduć.

Siarod tych, chto vyjšaŭ na chrosny chod u Vaŭkavičach, bolšaści nie było na śviecie ŭ tym strašnym 1939 h. Zdajecca, što im da siamidziesiacihadovaj spravy? Zabili baciušku — kamunisty, adsiedzielisia ŭ chatach — dziady dy baćki, carkvu raskidali — saviety. Pryčym tut jany?

Uražvała, nakolki vostra tamtejšyja ludzi adčuvajuć kalektyŭnuju vinu, jakaja visić nad imi. Zabili baciušku — svaje. Zbajalisia spynić zabojcaŭ — ułasnyja, rodnyja. A carkvu dyk i ŭvohule złamali ŭžo pry ich pamiaci. Žychary sami sabrali hrošy na novy chram, pastavili vialiki draŭlany kryž na miescy zabojstva, spravili novy marmurovy pomnik pakutniku, pačyścili dy pryviali da ładu viaskovyja mohiłki, sabralisia na chrosny chod. Apamiatalisia ludzi. Ušanavaŭšy svajho baciušku,

jany prynieśli simvaličnaje pakajańnie za spravy prodkaŭ, jany zładzili svoj sud nad uładaj ciemry — nie ŭ vysokich kabinietach, a va ŭłasnych sercach.

My, biełarusy, zvyklisia ličyć siabie achviarami. Mała kamu z nas chapaje advahi azirnucca dy padumać: a moža, i my pamylalisia? Maŭčali tam, dzie treba było zmahacca za praŭdu? Što, kali my i siońnia niešta možam zrabić inakš? U žycharoŭ Vaŭkavičaŭ atrymałasia pieraasensavać svajo niaprostaje minułaje — značycca, u ich źjaviŭsia šaniec zazirnuć u budučyniu.


Z dapamohaj hetaj virtualnaj mapy vy, razam z žurnalistami «Našaj Nivy», možacie naviedać viosku Vaŭkavičy, a taksama inšyja miaściny Biełarusi.

Instrukcyi pa karystańni mapaj.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?