Adrazu za dźviaryma – tuman,

pahroza stabilnaści našaj baćkaŭščyny.

Miarkujcie sami, kolki hrošaj ubuchali

u pabudovu novaj biblijateki,

kolki studentaŭ harbaciłasia na subotnikach,

kolki elektraenerhii štoviečar idzie

na jaje padśvietku roznakalarovymi ahieńčykami…

A spuściŭsia tuman – i nie vidać ni chalery!

Nu i što ciapier pakazvać Alenie Chadanovič,

što raśsiakaje ŭ patrymanym vazočku

pa mikrarajonie Ŭschod?

Inšaja reč – hazeta «Naša Niva»:

vasiamnaccać tysiač rubloŭ na try miesiacy –

i ŭ luboje nadvorje, u samy žachlivy tuman,

štočaćvier zvanok u damafonie.

Nie, Alenka, heta nie babula,

ty tolki hlań, što heta nam prynieśli.

I Alena Andrejeŭna paŭzie pa tvaich kaleniach,

padbirajecca da stała i ŭvažliva razhladaje

fotki j litary na papiery, krucić hałavoju,

to levym vokam zirnie, to pravym,

to schopić za hołaŭ viadomaha palitahladalnika,

to adarvie kavałak ad litaraturnaha krytyka.

Što ty, Alka, jon ža tatku Nobela abiacaŭ!

Tolki paśpiavaj adsoŭvać – nijakaj litaści

ni žartam, ni pryvatnym abviestkam,

ni kinarecenzijam, ni šachmatnym etudam,

ni navat kaloncy hałoŭnaha redaktara!

Chvilina niaŭvahi – i ruka daciahnułasia

da partreta viadomaha palityka!

«Tak jamu, tak!» – radujucca baćki.

Dzicia zrabiła svoj vybar.

Dzicia naahuł raście – i ŭmieje ŭsio bolej i bolej.

Chaj tolki nam pryniasuć novuju hazetu!

Chaj tolki nastanie čarhovy čaćvier

i raspaŭsiudnik vynyrnie z tumanu,

naciskajučy na damafon!

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0