Słavamir Adamovič

Błakitnaja mara mužčyny

Pahavorym pra biełaruskich mužyčkoŭ, pra tych samych, jakich balšaviki niekali tak jomka abuli ŭ łapci, adabraŭšy chromavyja boty.

Pahavorym pra samich siabie, pra toje, čamu my takija i nia chočam być inšymi. Padumajem nad tym, ci nia ŭ našych mužyčych jakaściach uhniaździlisia kolkaści našych biełaruskich prablemaŭ: demahrafičny spad (fizyčnaje vymirańnie); niedanošanaja epileptyčnaja dyktatura, jakaja psuje nervy prystojnym hramadzianam Respubliki; zdrada biełaruskich intaresaŭ, akupacyja i kalabaracyjanizm «elity»...

Pahladzim na siabie zboku, prademanstrujem pavažanaj publicy ŭłasnyja partreciki z natury... Adnym słovam, davajcie ahučym našu błakitnuju maru...

Kiraŭnik usich pakryŭdžanych

Biełaruś možna ŭjavić kameraj dla pakryŭdžanych z hałoŭnym pakryŭdžanym na kamernaj pokuci. Chto kateharyčna nie žadaje žyć u takoj «chacie» — łomicca ź jaje ŭsioj siłaj ciahlicovaje masy i duchoŭnaj substancyi. Na žal, značnaja častka hramadzianaŭ RB takich siłaŭ u sabie nie znachodzić i zhadžajecca na status pakryŭdžanych. U «chacie» ichnaj — Sadom i Hamora. Kožny ćvielić ułasnyja bolki i albo sam stanovicca na čatyry kropki, albo stavić u hetuju pozu susieda pa narach. A ŭsich razam stavić sam hałoŭny.

Kiraŭnik usich pakryŭdžanych — istota nadzvyčaj kryŭdlivaja, a kryŭdlivyja, jak praviła, ludzi ciažkija. Ź imi vielmi składana ŭstaloŭvać kantakty.

Kryŭdlivy — zusim nia toje, što hordy, z hodnaściu. Kryŭdlivamu ciažka być vielikadušnym, kryŭdlivy ŭchilajecca ad adkrytaha dvuboju. Kryŭdlivy ŭmieje tolki kryŭdzicca, ahryzajučysia na ŭsich i zajmajučy kruhavuju abaronu. Ciažka jamu znajści siabroŭ, lohka zhubić. Sam hałoŭny ŭ kamery pakryŭdžanych zahnaŭ siabie ŭ kut, vočy jaho virłavokija — vočy strachu, vočy zahnanaha źviera. Strašna stracić status kiraŭnika, žonka pieraškadžaje, jak pudovyja kajdany na nahach... Strašna atrymać piku ŭ bok ad svajho ž brata pakryŭdžanaha...

Darečy, a što ž z błakitnaj maraj samaha pakryŭdžanaha? Była praha pryjści da ŭłady — spraŭdziłasia. A što dalej? Što ciapier jamu śnicca? Raskošnaje maskoŭskaje siedała? Słava «sobiratiela ziemiel rosskich»? A Biełaruś? Biełaruś naša dla jaho, jak my ŭžo čuli, projdzieny etap. I tamu z impetam dušahuba, jak janyčar biełaje cieła słavianki, papiraje jon hodnaść Baćkaŭščyny, nacyjanalny honar jejnych synoŭ i dačok. Badaj, u ździeku z Treciaj Respubliki i palahaje błakitnaja mara kiraŭnika ŭsich pakryŭdžanych. Mańjak samadastatkovy tolki ŭ pracesie hvałtu, u zabojstvie, u dušahubstvie čystaha j niavinnaha. Ale paśla eŭfaryi złoha čynu nastupaje katarsys piatli.

Samotny siabra BNF

Dumaju, jon pakryŭdzicca. Ale dziela prykładu, jak nia treba, ja mušu zrabić niekalki štrychoŭ da partretu majho hieroja.

... Jon pracuje nastaŭnikam u starym biełaruskim miastečku. Maje žonku-nastaŭnicu, dvoch dzietak, dobruju dvuchpakajovuju kvateru, źjaŭlajecca kiraŭnikom miascovaj filii BNF. Papisvaje vieršy j śpielić tajnuju nadzieju nadrukavać ich u «NN».

My paznajomilisia ŭ jaho na kvatery. Badaj, adrazu ž adčułasia mnie ŭ im słabaść liderskaha pačatku, dakładniej, adsutnaść enerhii, zdolnaj siłkavać nia tolki samoha nośbita, ale j padzaradžać inšych. Haspadar raspaviadaŭ, jak ciažka ŭ pravincyi, narod, bač, «nia toj», pracavać niama z kim. Maŭlaŭ, voś kab u Miensku, voś dzie možna razharnucca... Kali ž ja skiravaŭ tavaryša na ščyruju razmovu, vykazvajučy dumku, što daloka nia ŭsie formy j metady vykarystanyja ŭ baraćbie z režymam, što treba bolš ryzyki j dziejańnia, dziejańnia j razumnaj ryzyki, i dziorzkaści, tady naš frantavik zavioŭ znajomuju muzyku pra «ciomny narod», adstupleńnie na staryja pazycyi aśvietnictva i da taho padobnuju kałamuć.

Ale samaje cikavaje razhledzieŭ ja pa nievialikim časie, za čarkaj samahniotu. Akazałasia, što novy znajomiec nie taki ŭžo j cichi. Jon vielmi navat aktyŭny, tolki što ŭ siam'i. Jak ja ni davaŭ zrazumieć haspadaru, jon tak i nie zaprasiŭ žonku vyjści da haściej, tak i nie paznajomiŭ. Što kazać, pačućcio zastałosia prykraje, bo z takimi adnosinami siabra Frontu da svajoj pałaviny ja sustreŭsia, badaj, upieršyniu. Jašče bolšy nehatyŭ vyklikaje toje, što padobnaja damastrojeŭščyna čynicca frontaŭcam na tle jahonaj biazzubaści jak lidera miascovaj parthrupy. I što tut užo kazać pra niejkuju błakitnuju maru! U mužyka ŭsio jość: dom, žonka-pasłušnica, dzietak para (ni bolš, ni mienš), rabota ŭ dziaržaŭnaj instytucyi i status apazycyjanera. A što z apazycyjnaściu toj pšyk atrymoŭvajecca, dyk možna na «ciomny narod» śpisać. Usiaho taje j mary zastajecca, što spadziavańnie nadrukavacca ŭ hazecie.

Uściešvaje, praŭda, toje, što jość u tym miastečku i sapraŭdnyja bajcy z sapraŭdnaj maraj. Adzin ź ich zajmajecca padpolnym biznesam, maryć pra bujnuju lehalnuju spravu, jakuju pry hetym režymie jamu raspačać nie daduć. Žadańnie pracavać na siabie, na syna j žonku, a nie na akupanta, i prymušaje čałavieka zajmacca nia tolki realnaj padpolnaj ekanomikaj, ale j palitykaj. Dumaju, BNF jak nacyjanalna-vyzvolny ruch pavinien siońnia zvažać jakraz na takich aktyŭnych čyńnikaŭ biełaruskaha hramadztva, nadajučy im nieabchodnyja dla ŭmacavańnia svaich rehijanalnych strukturaŭ pravy i abaviazki.

Našy mužyčki ŭ łaźni

«... A, Klim, leź na pałok, paŭzi, parsia,» — hukaŭ Raman.

Klim palez, apiok lažku na haračym pałku, płakaŭ ad dymu i, machajučy vienikam, praklinaŭ, skryŭdžany, i łaźniu, i tych hłuzdoŭ, chto pabudavaŭ jaje takuju. «Žyvuć ža ludzi, — dumaŭ jon. — Les pad bokam, žydy ŭ pana advajavali jaho za daŭhi i pradajuć kolki hadoŭ; i sialanie, kožnahodna puskajučy na harełku rubielčyki i žyvučy siarod lesu, majuć łaźniu... kab jana, daruj Boža, zhareła na čystym poli hetkaja...»

Tak apisvaŭ junačyja ŭražańni Maksim Harecki ŭ pieršym svaim apaviadańni «U łaźni», nadrukavanym u hazecie «Naša Niva» za 1913 hod. Z tej pary kułdyknuŭsia ŭ spraty historyi amal viek času, hramadzkija i pryvatnyja łaźni i łazieńki palepšali, paludčeli, što nazyvajecca. Jakasna źmianilisia i sami amatary haračaj pary...

Hramadzkaja łaźnia na vulicy B.Chmialnickaha ŭ Miensku — adna ź pieršych, jakuju pabudavali paśla vajny. Raniej, da turmy, ja naviedvaŭ jaje ŭ subotu albo niadzielu. Jak hraničny indyvidualist, nikoli nie chadziŭ u łaźniu za kampaniju. Zredčas u raspranalni ci ŭ paryłcy sutykalisia z aktoram N, pierakidvalisia niekalkimi frazami i razychodzilisia.

U hetaj ža łaźni kožnyja vychadnyja možna było nazirać adnapołuju paru: mužčynu hadoŭ pad sorak ź bieła-kisielnym ciełam i vializnym trybuchom, i maładoha čałavieka, davoli pryhožaha ŭ tvary i strojnaha fihuraj. Biez sumnievu, pamiž imi była nia tolki siabroŭskaja suviaź, dakładniej, i zusim nie siabroŭskaja, a intymnaja. I što asabliva aburała, suviazi svajoj na ludziach jany nie curalisia, a naadvarot, niby specyjalna demanstravali, upeŭnienyja, što za padobnyja publičnyja pakazy narmalnyja mužyki nia stanuć łupić ich pa mardasach. Vidać było, što manipulacyi z maładym ciełam svajho partnera dajuć starejšamu vialikaje zadavalnieńnie. U pamyvačnym adździaleńni hetaja para taŭkłasia nia mienš čatyroch hadzin. Doŭha, pavolna, ź lubaściu j specyfičnym smakavańniem ciskali, hładzili, paščykvali adno adnamu namylenyja cieły. Hledziačy na starejšaha, na jahonaje ahromnistaje puza, z-pad jakoha ledź prahladałasia mužčynskaje načyńnie, ja dumaŭ, što z takim žyvocikam u kampanii žančynaŭ niama čaho rabić. I, jak kaža maja znajomaja Tania, jość lohika ŭ tym, što mužyčok vybraŭ u padružki maładoha chłopca.

Darečy, toj baradata-bruchaty ŭ pačatku 90-ch hadoŭ žyŭ u internacie Akademii navuk. Vidać, jaho błakitnaj maraj była ŭłasnaja kvatera z vannym pakojem, kudy jon moh by zaprašać svajho apalona.

U tym samym internacie pabačyŭ ja i pieršaha ŭ svaim žyćci žyvoha biseksuała.

Kościk-mnahalubčyk

Ja tady ciahaŭsia da Tańki Łažkarovaj, jakaja za dzień mahła vykuryć pačku-dźvie «Kosmasu», prymušała mianie lubicca praz humku i vyvučała biełaruskuju movu pavodle majho słoŭnikavaha zapasu.

Jak źjaviŭsia na maim dalahladzie Kościk, užo nia pamiataju. Zapomniŭsia kruhły Kościkaŭ tvar i hetkaja ž fihura. Nie mahu skazać taksama, ci mieŭ jon na toj čas choć samy mały intares da žančyn, ale mnie pasyłaŭ takija znaki ŭvahi, jakija nielha było nie zaŭvažyć. I heta pry tym, što dzieści ŭ abłasnym centry byli ŭ jaho žonka j syn. Pryhadvaju adnak, što cikaviŭsia, cikaviŭsia Kościk i aśpirantkami. I, zrešty, u internacie viedali pra Kościkavy biseksualnyja intaresy, ale, zdajecca, nia vielmi vieryli, što jon moža pajści dalej za vyraznyja pozirki dy asabliva ciopły pocisk ruk. Što da adnosinaŭ sa mnoju, dyk tut Kościk ryzyknuŭ i padaravaŭ mnie na dzień naradžeńnia machieravy šalik. Pry hetym, jon, viadoma, kiravaŭsia nie maim hustam, a svaim žadańniem zrabić mnie pryjemnaje, kab maim hrudziam i šyi było ciopła. Šalik toj ja nikoli nie nasiŭ, ale staŭ zadumvacca nad pytańniem, čamu niekatoryja indyvidy mužčynskaha połu vyjaŭlajuć eratyčnuju zacikaŭlenaść da sabie padobnych. Dumaju, što ŭ «błakitnaj» prablemie istotnuju rolu ihraje modus hulni i vychavańnia, a taksama najaŭnaść času. Uzhadajem: kab navučycca płavać, treba ŭvajści ŭ vadu. Voś i naš Kościk hulaŭ svaju hulniu, svajo kinco, dzie jon vystupaŭ u roli baćki, muža, chałaściaka, aśpiranta i sentymentalnaha maładoha čałavieka, jaki šukaje ciopłych adnosinaŭ ź inšym maładym čałaviekam. Biseksualnaść Kościka, albo mnahalubnaść —heta trans-versija jahonych niaŭdačaŭ z žonačkaj, mahčyma, i ź cieščaj. Jak dobraja duša, Kościk šukaje, kamu možna padaravać ciopły machieravy šalik, kali jaho nielha padaravać žoncy. Mahčyma, u hetym i palahaje błakitnaja Kościkava mara. Škada tolki, što jahony syn, hadujučysia ŭ niapoŭnaj siam'i, moža pieraniać na siabie tatavy prablemy i kompleksy. Na ščaście, isnuje inšy varyjant: uzbuntavacca, kab nie paŭtaryć pamyłku Edypa, kab viarnucca ŭ narmalnaść, zachavaŭšy ŭ čyścini i zdaroŭi svaje cieła i duch.

Małady čałaviek, vam treba žanicca

Hety epizodzik adbyŭsia ŭ kantory adnoj davoli salidnaj partyi. Maładyja ludzi, siabry arhanizacyi, abmiarkoŭvali svaje prablemy. Ja prysutničaŭ na schodzie ŭ jakaści žurnalista. Niejak nieŭprykmiet levaruč mianie prysusiedziŭsia kaleha pa žurnalisckim cechu — nievysoki małady čałaviek ź dziciačym tvaram i vialikim kiejsam z bliskučymi žoŭtymi zaščapkami. Jak istota z narmalnaj seksualnaj aryjentacyjaj, dvaccać čatyry hadziny ŭ sutki zacikaŭlenaja istotami supraćlehłaha połu, ja chutka zrazumieŭ, što kaleha znachodzicca pad uździejańniem alkaholu i adnosna mianie pavodzić siabie, miakka kažučy, nie zusim adekvatna. «Ehie, tabie hałubok, nie daje spakoju «błakitnaja mara»...», — padumaŭ ja, kali jahonaja pravaja nožka z dryžykami ŭ kaleniach niekalki razoŭ prycisnułasia da majoj levaj. Padstolnyja manipulacyi na fonie zastolnaj dyskusii maładych palitykaŭ vyvieli-tki mianie z duchoŭnaj raŭnavahi. Praŭda, zvažajučy na specyfičny cikaŭny status žurnalisckaj prafesii, ja prymusiŭ siabie paciarpieć, kab ubačyć, jak buduć razhortvacca padziei dalej. I sapraŭdy, pa nievialikim časie małady manipulant vykazaŭ žadańnie ŭziać u mianie interviju, prytym na majoj kvatery, a dakładniej, u internackim pakoi, dzie ja žyvu j siońnia. Padyhryvajučy niebaraku, ja zhadziŭsia. Pa darozie da mianie moj sympatyzant navat chacieŭ kupić vina albo čaho inšaha, kali b ja tolki pažadaŭ. Vina my nie kupili, tamu ŭ pakoi prahučaŭ moj absalutna ćviarozy manaloh pra toje, što ja nienavidžu homaseksualny flirt nia mienš, čym dziejny ŭ Respublicy akupacyjny režym i jahonaha kiraŭnika. Paśla taho «interviju» my z kaleham bolš nie stukajemsia kaleńkami pad stałom, choć pry redkich sustrečach ja addaju maładomu čałavieku moj farmalny «dabrydzień».

Dryžyki cieła

Niejki čas my kročyli razam, razam čytali vieršy i navat pierapisvalisia. Jahonaje «Dobry dzień, Słavik!» kožnaha razu plaskała mianie pa tvary, jak atymachaj. Ja ciarpieŭ. Prasiŭ jaho nie nazyvać mianie «Słavikam», ale jon byccam nia čuŭ i rabiŭ pa-svojmu. I ja iznoŭ ciarpieŭ. Inšy raz, nazirajučy jaho łamana-dziavočyja ruchi ruk, hałavy i tułava, ja sprabavaŭ ujavić majho znajomaha ŭ poŭnaj armiejskaj vykładcy na dziesiacikilametrovym maršy, albo jak jon stralaje karotkimi čerhami z «kałašnikava», albo jak siadzić za šyrmaj na parašy, albo jak całuje žančynu... Voś apošniaje ŭjavić było najciažej, pakolki majho tavaryša apanoŭvała nie ružovaja, a błakitnaja mara pra dotyk.

Adnojčy my zastalisia načavać u ahulnaha znajomaha. Prosta zasiedzielisia da poznaha, a šukać taksi, jakoje asabista ja ciarpieć nie mahu, palenavalisia. Tak i raźmiaścilisia: tavaryš A. na kanapie ŭ zali, tavaryš V. zasnuŭ u susiednim pakoi. Jakoje ž było majo niamoje ździŭleńnie, kali siarod nočy ja musiŭ pračnucca ad niezvyčajnaha trymcieńnia pry samym maim levym baku. Viadoma, heta byŭ susied-načležnik. Jon uvieś až zachodziŭsia ad dryžykaŭ, niby jaho vykinuli hołaha na maroz addavać Bohu dušu.

Ja chacieŭ spać, tamu nia staŭ doŭha raźbiracca, a prosta adkaciŭsia da ściany, ledź nia ŭlip u jaje, i pravaliŭsia ŭ son.

A pieršy raz z žadańniem tavaryša A. ja paznajomiŭsia ŭ jaho na kvatery, dzie jon žyvie razam z baćkami. Ja byŭ u haścioch u taho, chto nazyvaŭ mianie «Słavikam», my ŭžyvali alkahol, dobra zakusvali, havaryli pra palityku, litaraturu, žyvapis i muzyku. I mienš za ŭsio pra žančyn. Niejak nia kleiłasia ŭ majho tavaryša razmova na temu feminy. Tym razam ja zastaŭsia ŭ jaho načavać. I ledź tolki zadramałasia i papłyli pieršyja śnieńni na novym miescy, jak dryhotki šept nad vucham pierarvaŭ maje vidziki. Hołas turbavaŭsia, ci nia choładna mnie, jaho ŭładalnik spadziavaŭsia, što ja dam stanoŭčy adkaz. Praŭda dziela jahonaj ža karyści, tavaryša A. spaścihła horkaje rasčaravańnie. Ja chacieŭ spać, kab śnić, jak paznohciki lubimaj žančyny ŭpivajucca ŭ maje plečy i pachnie małačajem.

Što zrobiš, takaja ŭ mianie ružovaja mara — «zadušycca ŭ biełym praściradle ad radaści, što mieŭ jaje takuju»*.

Pocisk ruki

Jak na maju dumku, pieravažnaje ŭ charaktary mužčyny možna vyjavić praz elementarny pocisk ruk pry znajomstvie. Unutrana zhrupavany, valavy mužčyna padaje ruku dla pocisku biez paśpiešlivaści, ale j nie valjažna, padaje prosta narmalna, z narmalnaj padačaj muskulnaj enerhii ŭ palcy i dałani. Vektarnaść, ci trajektoryja padačy ruki moža mieć dapuščeńni, ale ŭ lubym vypadku varta prytrymlivacca estetyčna-etyčnaha standartu. Kali sustrakajucca dva mužčyny prykładna adnolkavaha ŭzrostu i ciełaskładu, ichnyja ruki ŭ pryvitalnym pocisku pavinny znachodzicca na ŭzroŭni žyvata, nie nižej i nie vyšej. Zvyčajna tak i adbyvajecca. Ale ŭ indyvidaŭ z błakitnaj maraj i tut nazirajecca svoj počyrk. Amplituda chistańniaŭ ruki homaseksualista, kali jon sprabuje pazdaroŭkacca, padobnaja na amplitudu aziornaj chvali pierad samaj buraj, kali pa pavierchni vady pralataje pieršy probny paryŭ vietru. Ruka jaho trymcić ad plača da padušačak falanhaŭ. Urešcie rešt u vašu dałaniu traplajuć čatyry kvołyja, biazmocnyja, časta vilhotnyja palcy, adčuŭšy jakija, vy reahujecie na hetki dotyk adekvatna, jak na niešta ahidnaje i nieprystojnaje. Pry takim pocisku adbyvajecca čysta taktylny, epitelijalna-mechaničny abmien infarmacyjaj. I ŭžo nijak nie vypadaje havaryć pra abmien zdarovaj mužčynskaj enerhijaj, jakaja pry narmalnym pocisku ruk pieradaje infarmacyju pra ŭsiu istotu całkam.

Pocisk ruki — heta ŭ biełaruskaj sytuacyi taki ž symbal, jak i razhornutaje pałotnišča nacyjanalnaha bieł-čyrvona-biełaha ściaha.

Usie my bačyli, jak hodna łunajuć našyja štandary nad kalonami nacyjanalna-vyzvolnaha ruchu, jak biazvolna źvisaje čyrvona-zialonaje nad schadniakami akupantaŭ.

Mužny, mužčynski pocisk ruk — heta šlach da pieradačy našaj voli i hartu, abarončaj i nastupalnaj enerhii. Pocisk ruk — heta našaja poviaź...

Pocisk ruk — heta nia tolki złučeńnie dźviuch dałoniaŭ dźviuch asobaŭ. Pocisk pravaj ruki moža supravadžacca rucham levaj, kali vy ŭ siabroŭskim paryvańni pierachoplivajecie ruku siabra krychu vyšej zapiaścia. Pry hetym siabroŭski kantakt nabyvaje jašče bolšuju abmiennuju enerhietyku, raźvivajecca pačućcio radaści ad sustrečy, albo pačućcio ŭdziačnaści pry raźvitańni.

Zaviaršacca pocisk ruk moža siabroŭskimi abdymkami. Pry hetym vašaja pravica praciahvaje paciskać ruku siabra, a levaja ad zapiaścia ruchajecca ŭvierch da siabroŭskaha plača i zhodna z vašymi pačućciami paciskaje jaho. Zatym vy pierachoplivajecie ŭ levuju ruku levaje plačo siabra, jon robić ruchi, adekvatnyja vašym. Vy abnialisia. Dalej scenar sustrečy albo raźvitańnia moža raźvivacca, udaskanalvacca: vy možacie raźniać dałoni, palapvać adno adnaho pa plačach i h. d. Ale važnymi ŭ planie standartu źjaŭlajucca pieršyja try etapy: pocisk, złučeńnie dałoniaŭ jak symbal supolnaści i ŭzajemapavahi; vaša levaja ruka trymaje pravuju siabra vyšej zapiaścia (abmien enerhijaj uzmacniajecca); narešcie vy pacisnuli jaho pravaje plačo. Vy abodva hatovyja abniacca, vy abdymajeciesia i pieražyvajecie katarsys staražytnych Atenaŭ i Rymu. Peryferyja vašaj nervovaj systemy pravodzić kalasalnuju enerhiju. Heta padobna na toje, jak by vy pryniali ŭ svaje hrudzi kulu, jakuju pasyłali ŭ vašaha siabra. Taki pocisk i takija abdymki prymaju, razumieju i zredčas pieražyvaju sam. Inšaje — haniebna i niavartaje sapraŭdnaha mužčyny.

Skazanaje vyšej nia tyčycca dyplamataŭ i palitykaŭ mužčynskaha połu, pakolki ichnuju žarść da abdymkaŭ i całavańniaŭ treba razhladać u kantekście prablemaŭ prastytucyi i hieteryzmu. A my havorym pra toje, ci chočam my być narmalnymi mužykami, albo mužykami, abutymi ŭ łapci savieckaści, albo mužyčkami, jakija i našym i vašym, albo draždžami pederastyi na tle demahrafičnaj katastrofy.

Rytaryčnaje pytańnie

PPRB pryjšoŭ jak hvałtaŭnik. Jon pryjšoŭ i zhvałciŭ Biełaruś, a my nie zmahli jamu zapiarečyć. My prajhrali jak mužyki, bo nie zmahli zavajavać Biełaruś paluboŭna. Jana nie dałasia nam, bo my byli niedastatkova mužnymi. Jana ŭbačyła, što my nie hatovyja ŭziać jaje, bo my jašče cnatlivyja, a joj treba było vopytnych mužčynaŭ. Šlubnaj nočču aksamitnaj revalucyi my paciarpieli fijaska.

Ci nie tamu našu ružovuju maru my ŭsio čaściej źmianiajem na błakitnuju?..

«Połavyja parušeńni», albo Da historyi prablemy

U trecim tomie Biełaruskaj savieckaj encyklapedyi, jaki byŭ vydadzieny ŭ 1971 hodzie, na staroncy 532 pra homaseksualizm znachodzim nastupnaje: «Homaseksualizm, hł. Połavyja nienarmalnaści». U tomie vośmym «BiełSE» vydańnia 1975 hodu čytajem: «Połavyja parušeńni, chvarobnyja adchileńni ŭ połavych uzajemaadnosinach ludziej.

Najčaściej P.p. byvajuć pry nervova-psychičnych chvarobach, endakrynnaj i uralahičnaj patalohii, pryrodžanych parokach połavych orhanaŭ, chvarobach unutr. orhanaŭ. Spryjaje intaksykacyja nikatynam i alkaholem. (...) Da P.p. adnosiać taksama seksualnyja prajaŭleńni, jakija ŭźnikajuć u nieadekvatnaj sytuacyi abo ad nieadpaviednych razdražnialnikaŭ. Lačeńnie kompleksnaje: psychaterapija, ahulnaŭmacavalnyja srodki, lakarstvy, jakija pavyšajuć abmien rečyvaŭ i narmalizujuć vyšejšuju nervovuju dziejnaść, harmony».

Jak bačym, małavata pra ŭłasna homaseksualizm i zusim ničoha pra sacyjalna-kryminalny aspekt prablemy. Miž tym mnie cikava, jakim čynam hramadztva zdolnaje zabiaśpiečyć prava homaseksualista na adpraŭleńnie svaich seksualnych patrebaŭ i majo prava hramadzianina z narmalnaj seksualnaj aryjentacyjaj być pazbaŭlenym nieabchodnaści nazirać praktyčnuju realizacyju homaseksualistam svaich specyfičnych pravoŭ? Karaciej kažučy, jak zapabiehnuć sacyjalnaha kanfliktu?

Kryminalny kodeks BSSR ad 29 śniežnia 1960 hodu z papraŭkami pa stanie na 1 traŭnia 1994 hodu adkazvaje na pytańnie artykułam 119-m: «Mužałostva, ažyćcioŭlenaje z prymianieńniem fizyčnaha hvałtu, pahrozaŭ albo ŭ adnosinach da niepaŭnaletniaha, ci z vykarystańniem zaležnaha stanovišča paciarpiełaha, — karajecca pazbaŭleńniem voli na termin da vaśmi hadoŭ».

Na zary savieckaj ułady ŭ SSSR byŭ vykinuty parahraf zakonu carskich časoŭ, jaki karaŭ za homaseksualnyja dziejańni. Tady hety krok nadaŭ vialiki šturšok seksualna-palityčnaha ruchu Zachodniaj Eŭropy i Ameryki. Adnak z raźvićciom savieckaha hramadztva ad sacyjalnaj revalucyi da masavych represijaŭ 30-ch hadoŭ jano viarnułasia i da praktyki pieraśledu homaseksualistaŭ. Balšaviki tak i nia vyrašyli prablemaŭ połu, jany bajalisia seksualnaj revalucyi. Razam z tym chvala homaseksualizmu rasła. Stalinski režym adkazaŭ na heta masavymi aryštami homaseksualistaŭ u Maskvie, Leninhradzie, Charkavie, Adesie. Aryšty abhruntoŭvalisia palityčnymi pryčynami (zabojstva Kirava). Siarod aryštavanych było mnoha aktoraŭ, mastakoŭ, muzykantaŭ.

U sakaviku 1934 hodu byŭ apublikavany zakon za podpisam Kalinina, jaki zabaraniaŭ i karaŭ połavyja kantakty pamiž mužčynami. Homaseksualizm iznoŭ trapiŭ u šerah sacyjalnych złačynstvaŭ.

Vyrašalnuju rolu ŭ farmavańni tahačasnych nastrojaŭ adyhrali vykazvańni Horkaha, jaki ŭ artykule «Praletarski humanizm» pisaŭ: «krainie, dzie mužna j paśpiachova haspadaryć praletaryjat, homaseksualizm, jaki razbeščvaje moładź, pryznany sacyjalna złačynnym i padlehłym pakarańniu, a ŭ «kulturnaj» krainie vialikich filozafaŭ, vučonych, muzykantaŭ (Niamieččyna —S.A.) jon dziejničaje volna j biespakarana. Užo skłałasia sarkastyčnaja prykazka: «Źniščycie homaseksualistaŭ — źniknie i fašyzm».

Varta adroźnivać homaseksualizm ad raspusty «ad dobraha žyćcia», jaki charakterny dla rafinavanaj eks-kultury tak zvanych elitarna-intelihienckich anklavaŭ bujnych haradoŭ.

Isnuje i pašyrajecca homaseksualizm «nie ad dobraha žyćcia» siarod aryštantaŭ u turmach i kalonijach, siarod matrosaŭ na karablach, siarod sałdataŭ u kazarmach, jaki vynikaje ź niedachopu hieteraseksualnaha połavaha kantaktu.

Narešcie, isnuje homaseksualizm jak chvaroba cieła i psychiki, pra jaki, zrešty, i skazana ŭ artykule «BiełSE».

Viadomy vučony-psycholah Vilhielm Rajch u rabocie «Seksualnaja revalucyja» zrabiŭ nastupnyja vysnovy:

«1) homaseksualizm nie źjaŭlajecca sacyjalnym złačynstvam, jon nikomu nie prynosić škody;

2) jaho varta abmiažoŭvać z dapamohaju stvareńnia ŭsialakich pieradumovaŭ naturalnaha luboŭnaha žyćcia masaŭ;

3) pierš čym taja meta, pra jakuju havorycca ŭ p.2, budzie dasiahnutaja, homaseksualizm pavinien razhladacca jak sposab seksualnaha zadavalnieńnia, raŭnapraŭny z hieteraseksualnym, i nie padlahać pakarańniu (za vyklučeńniem vypadkaŭ spakušeńnia asobaŭ, jakija nie dasiahnuli połavaj śpiełaści)».

Nieabchodnyja vysnovy

Viartajučysia da «pocisku ruk», chaču słaby homaseksualny pocisk paraŭnać z tym, jak nieabaviazkova i nieachajna hučyć rasiejskaje pryvitalnaje słoŭca «zdrastie». Zhadziciesia, prymać na svoj adras, dy i samomu vymaŭlać jaho — brydka. Skazać «zdrastie» — jak aplavuchu dać nizašto.

A voś sapraŭdny mužčynski pocisk ź biełaruskim «Dobry dzień!» ja paraŭnoŭvaju. Pryjemna pacisnuć mužnuju i łahodnuju ruku. Pryjemna vymavić: «Dobry dzień, siabry! (dobraj nočy! dobry viečar!)».

Što ž da błakitnaj mary niekatorych našych mužčynaŭ, to treba viartać joj narmalny čyrvony koler, koler kryvi, jakuju my pralivajem tolki adnojčy, — žyvatvornuju kroŭ, jak pisaŭ niekali Karatkievič.

Vierniemsia da našaj mary pra Žančynu i Biełaruś, ich budziem žadać usioju našaj mužčynskaj istotaj. Skažam uśled za Rajcham: niachaj seksualnaja patencyja, cialesnaja badzioraść i pryhažość buduć pastajannymi ideałami biełaruskaha adradžeńnia. Nacyjanalna-vyzvolnamu ruchu patrebny nie rabočy voł z šorami, a byk, patrebny nie kapłun, a sokał. Kastraty nia buduć zmaharami za svabodu.

 

* Radok ź vierša «Kali žančyna spažyvaje hrušu» (zbornik vieršaŭ «Zvarotnyja pravakacyi»).

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0