Adzin Karol strašna lubiŭ pisać. Nie važna, što: vieršy abo prozu. Nie istotna, čym: ałoŭkam, asadkaju, drukavać na mašyncy, nabirać tekst na kampjutary — usio adno!
Karalu padabaŭsia sam praces. Tamu ałovak jon vastryŭ admysłova, čarniła i papieru nabyvaŭ najlepšyja. Na drukavalnaj mašyncy hrukacieŭ tak, što asobam, nabližanym da karaleŭskaha dvara, vušy zakładała. Kali ž staŭ karystacca kampjutaram, elektrasietka nie vytrymlivała jaho žarści i ŭ zamku vybivała ŭsie čysta zaścierahalniki.
Stvoranaje ŭpartaj pracaj Karol bieražliva składaŭ u šmatlikija šufladki vializnaha piśmovaha stała.
Kali ž zdaraŭsia ŭ jaho kiepski nastroj, dastavaŭ napisanaje i ciešyŭsia jak dzicia. Adnak pilnavaŭ, kab starońniaje voka nie ŭhledzieła, što ž jon tam piša — byŭ nie vielmi ŭpeŭnieny ŭ svajoj tvorčaści i biantežyŭsia nazyvacca piśmieńnikam.

Ale adnojčy, kali karaleŭski zamak u čarhovy raz zastaŭsia bieź śviatła, Karalu daviałosia iści ŭ susiedni pakoj pa śviečki. Niešta jon tam zabaviŭsia daŭžej, čym treba. Kali ž viarnuŭsia ŭ kabiniet, elektryčnaść užo ŭłučyli: karaleŭskija elektryki dobra viedali, jak dziejničaje na elektrasietku karaleŭskaje natchnieńnie i zaŭsiody byli hatovyja da nadzvyčajnych vypadkaŭ.

Dyk voś, Karol krychu zabaviŭsia ŭ susiednim pakoi. A jakraz u hety momant biez papiaredniaha dakłada ŭ karaleŭski kabiniet zajšoŭ Ministr, adkazny za hadoŭlu karaleŭskich parsiučkoŭ. Jon trymaŭ u rukach listy, śpisanyja Jaho Vialikaściu — i ślozy zamiłavańnia ručajami ciakli pa jaho ružovym tvary.

Karol nie paśpieŭ uhnievacca na toje, što chodziać tut biez dazvołu roznyja, čytajuć toje, što im nie naležyć. Ministr apiaredziŭ Karala! Prycisnuŭšy da hrudziej papiery, jon kinuŭsia nasustrač i zahałasiŭ:

— Vaša Vialikaść! Nielha, nielha tak abychodzicca sa svaim narodam! Nielha tak abkradać svaich paddanych! Nielha hubić aśvietu ŭ našym krai!
Karalu niepamysna zrabiłasia — jon ad razhublenaści skiemić nie moh, što ž takoje jon utvaryŭ: ci nie toj dziaržavie čarhovuju vajnu abviaściŭ, ci nie z toj pamiryŭsia.
— Karol nie pavinien chavać hetyja šedeŭry, hety cud hienija ad śvietu!
— vyhuknuŭ Ministr i buchnuŭsia Karalu ŭ nohi razam z rukapisam, na jakim bujnymi litarami było vyviedziena «PAKUTY KACHAŃNIA».

Karol pačuchaŭ patylicu, ssunuŭ karonu nabok. Pryjemnaść raźliłasia pa ŭsim jaho ciele i asieła čyrvańniu na zapunsaviełych ščokach: jon urešcie zrazumieŭ, što havorka viadziejecca pra jaho tvorčaść! Manarch navat raschvalavaŭsia, bo dahetul nie viedaŭ, jak choraša, kali tvaju tvorčaść chvalać.

— Dyk vam, šanoŭny Ministr, HETA padabajecca? — na ŭsialaki vypadak pierapytaŭ Karol.

— Ničoha lepšaha ŭ svaim žyćci nie čytaŭ! — zapeŭniŭ Ministr.

Pa ščyraści, usio svajo žyćcio jon čytaŭ i pieračytvaŭ tolki adnu knihu — «Dapamožnik u hadoŭli parsiučkoŭ» — i viedaŭ jaje ŭžo nazubok.
Ale nichto jaho hetym nie papikaŭ — nie pra Ministra ž kultury havorka! Tym bolš što zaciataje vyvučeńnie adzinaha, ale najbolš poŭnaha dapamožnika tolki spryjała rostu śvinahadoŭli ŭ karaleŭstvie.

— Kali ž moj Karol mnie nie vieryć, chadziemcie da prydvornych damaŭ. Niachaj jany pasłuchajuć i aceniać vieršy! — praciahvaŭ zachopleny Ministr i rynuŭsia ŭ tronnuju zału, dzie bavilisia damy ŭ čakańni svajho vaładara.

Ministr z paroha abviaściŭ:

— Karol, naš praviciel, piša najlepšyja ŭ śviecie vieršy! Słuchajcie, paddanyja, z cudoŭniejšaj knihi «Pakuty kachańnia»!

Ja cibia ŭvidzieł i źniamieŭ,
Serca stała častačasta bicca.
Jak, skažy, mnie žyć dalej,
Mo pajści i z hora ŭtapicca?

Kaniečnie ž, znaŭca adrazu skiemić, što ŭ hetych vieršavanych radkach paezii ni na hroš, bahata pamyłak. Treba było pisać «ciabie» i «ŭbačyŭ», heta vidavočna. Ale ž chto rašycca ŭkazvać na pamyłki samomu Karalu? Tym bolš što damy, pačuŭšy vieršy pra kachańnie, napisanyja karalom, samotnym udaŭcom, adrazu ž kinulisia razhadvać, ci nie adna ź ich dama karaleŭskaha serca.

Ja ŭ ciabie ŭlubiŭsia,
Pra ŭsio na śviecie zabyŭsia.
Ciapier ravu jak białuha,
Što my nie vidzim druh druha…

— dekłamavaŭ Ministr dalej, i prydvornyja damy ažno stahnali. Hetaje «z hora ŭtapicca» i «ravu jak białuha» natchniała i jasna pakazvała, što i karaleŭskaj asobie ŭłaścivy samyja zvyčajnyja čałaviečyja pačućci. A pamyłki — at, drobiaź! — tolki nabližali Karala da prostaha naroda.

A-aa! — mleli ad zachapleńnia damy, hrymieli apładysmienty, a Karol, jaki dahetul chavaŭsia za dźviaryma, vyjšaŭ da ŭdziačnaj aŭdytoryi i, troški źbiantežany, kłaniaŭsia naprava i naleva.

Paśla takoha ašałamlalnaha debiutu Radaj karaleŭskich ministraŭ było vyrašana vydać Zbor tvoraŭ Jaho Vialikaści.
A što tam ličycca! Papiery ŭ karaleŭstvie choć hać haci, drukarni — svaje, mastaki — prydvornyja, zaraz azdobiać knihi. Treba tolki prydumać, chto budzie apiekavacca ich vydańniem, stanie Ministram pryhožaha piśmienstva. Pryznačyli — i heta zrazumieła — Ministra pa hadoŭli parsiučkoŭ: adkryćcio karaleŭskich šedeŭraŭ naležała jamu.
Pierajšoŭšy sa śvinarnika na novuju pasadu, Ministr tak ščyra ŭziaŭsia za pracu, što pył kłubieŭ zpad jahonych noh.
Vialiki nakład Pieršaha zboru karaleŭskich tvoraŭ jon chucieńka ŭładkavaŭ va ŭsie chaty karaleŭstva, zbyŭ za adzin dzień — i Karol kančatkova ŭvieravaŭ u hienij svajho piśmieńnickaha talentu.

Ministra tut ža ŭznaharodzili Załatym harbuzom — najvyšejšym znakam karaleŭskaj prychilnaści. Da taho ž z prosta Ministra pryhožaha piśmienstva pieraviali na pasadu Pieršaha.

Z taho času i pajšło-pajechała. Achvotnyja prasunucca pa słužbie adrazu skiemili, što treba chvalić tvory Karala — heta vidavočna paskarała słužbovy rost.
I voś praź niekatory čas va ŭsioj dziaržavie nie zastałosia nijakich knih, aproč tych, što napisaŭ karol: kab nie było z čym ich paraŭnoŭvać, inšyja prosta źniščali.

Ministry i prydvornyja, dzieci ŭ škołach i darosłyja na słužbie, haradžanie i viaskoŭcy čytali karaleŭskija tvory. Da ŭsiaho, na znak zachapleńnia imi pry sustrečy paddanyja karaleŭstva musili vitacca rochkańniem: taki byŭ vydadzieny zahad. Pieršy ministr ciešyŭsia hetaj prydumcy, rochkańnie łaščyła jaho słych — zhadajem, što słužbu svaju jon pačynaŭ na śvinarniku.

Tak minaŭ hod za hodam. Karol ščyra vieryŭ u toje, što kazali słužki, i tamu pisaŭ z usio bolšaj žarściu. Raśli nakłady jaho knih, a ŭ paddanych ad bieśpierastannaha rochkańnia spačatku pačali adrastać łyčyki, a z časam źjavilisia i pakručastyja chvościki. A paśla i chadzić jany stali na kukiškach, sahnuŭšysia — tak zručniej było rochkać…

Niejak Karalu zachaciełasia pahladzieć, što dziejecca ŭ jaho ziemlach. Jon sieŭ na kania i vypraviŭsia ŭ vandroŭku pa karaleŭstvie adzin: jon ličyŭ, što samota spryjaje fiłasofskim rozdumam. Jaho Vialikaść dziviŭsia vializarnaj kolkaści śviniej, jakich sustrakaŭ paŭsiul, kudy b ni pryjechaŭ. Da taho ž śvińni hetyja byli niezvyčajnaj parody, bo vonkava krychu nahadvali ludziej.

Što za dziva? Karol šukaŭ, z kim pahavaryć pra heta, pierakinucca słovam — ale adusiul da jaho danosiłasia tolki rochkańnie.

Karol śpiešyŭsia, sieŭ na vializny vałun pry darozie i staŭ dumać, što b mahło ŭsio heta značyć.

Kažuć, da hetaj pary siadzić, dumaje.

Śvińni ž tym časam ryjuć ziamlu łyčami, kab zadumiennamu Karalu jak maha dachodliviej svaju prychilnaść vykazać, i ziemli karaleŭstva ŭsio bolš stanoviacca padobnymi da sucelnaj ralli.

Pieršy Ministr nalubavacca nie moža na Załaty harbuz i nie markocicca, što daŭno nie čuŭ čałaviečaj havorki: paŭsiudnaje śviniačaje rochkańnie dla jaho i jość pakazčyk pašyreńnia aśviety ŭ tym karaleŭstvie.

***

    Alena Masła naradziłasia ŭ 1967 hoda ŭ vioscy Miłašova Miorskaha rajona Viciebskaje vobłaści ŭ siamji nastaŭnikaŭ-fiłołahaŭ. Skončyła fakultet žurnalistyki BDU (1989).

    Piša kazki. Aŭtar knih «Roždiestvo u kriostnoj» (2005), «Tajamnica zakinutaj chaty» (2005), «Vandroŭka z božymi karoŭkami» (2007),:«Pieršaja pryhažunia» (2010), «Jak pani Čarotnaja na hości ŭ Pałanhu biehała» (2010); aŭtar šerahu publikacyj pa prablemach dziciačaj litaratury.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?